Czwarty Tydzień Wielkanocny – Czwartek
72. UMIEĆ PRZEBACZAĆ
1. Słabość ludzka. Sądy powierzchowne. Jak kochać bliźnich mimo ich wad.
2. Przebaczać i zapominać. Przywracać zerwane więzy przyjaźni.
3. Pokorni, pomimo chwiejności i opieszałości, mogą być dobrymi narzędziami Pana.
72.1 Pierwsze czytanie mszalne opowiada o incydencie pomiędzy współpracownikami świętego Pawła. Paweł ze swymi towarzyszami odpłynął z Pafos i przybył do Perge w Pamfilii. Wtedy odłączył się od nich Jan i wrócił do Jerozolimy (Dz 13, 13). Pozostali towarzyszyli mu w podróży apostolskiej i dotarli aż do Antiochii Pizydyjskiej.
Jan, zwany także Markiem, był jednym z filarów, na którym opierało się szerzenie wiary wśród pogan. Był to kuzyn Barnaby, Apostoła ściśle związanego z Pawłem. Marek od młodości znał bardzo dobrze pierwszych chrześcijan. Jego Matka była wśród pierwszych kobiet, które usługiwały Jezusowi i Dwunastu Apostołom. Mieszkał w Jerozolimie i widział żarliwość wiary Najświętszej Maryi Panny i Apostołów. W naturalny sposób Barnaba chciał wprowadzić Marka w dzieło głoszenia Ewangelii pod kierownictwem własnym i świętego Pawła.
Marek załamał się i powrócił do domu, zostawiając swoich towarzyszy. Zabrakło mu sił i wycofał się. Fakt ten zapewne był bolesny dla tych, którzy podążyli dalej. Później, gdy przygotowywano drugą podróż apostolską, żeby odwiedzić braci, którzy przyjęli wiarę, Barnaba chciał również zabrać Jana, zwanego Markiem, ale Paweł prosił, aby nie zabierać tego, który odszedł od nich w Pamfilii i nie brał udziału w ich pracy (Dz 15, 37-38).
Święty Paweł nie miał zamiaru zabierać ze sobą człowieka, który już raz sprawił zawód. Nastąpił wówczas rozdźwięk pomiędzy nimi i rozdzielili się. Barnaba zabrał Marka i popłynął na Cypr, a Paweł dobrał sobie za towarzysza Sylasa i odszedł, polecony przez braci łasce Pana (Dz 15, 39-40). Wielki musiał być spór, skoro doszło do takiego podziału. „Surowszy Paweł i łagodniejszy Barnaba – twierdzi święty Hieronim – zachowują własny punkt widzenia. Spór ten wszakże świadczy poniekąd o słabości ludzkiej”[[1]].
Święty Paweł, mąż o wielkim sercu, bezgranicznie oddany swoim braciom i żarliwy Apostoł, nie żywi urazy wobec Marka. Przeciwnie, po paru latach Apostoł znalazł w nim bardzo bliskiego współpracownika (por. Flm 24). Marek stał się dla niego głęboką pociechą. Święty Paweł prosi Tymoteusza, aby przyprowadził ze sobą Marka, gdyż jest mu potrzebny do posługi (2 Tm 4, 11). W ciągu kilku lat Marek został przyjacielem i owocnym współpracownikiem, służąc Apostołowi w trudnych chwilach. Paweł chce mieć go blisko siebie, chociaż był czas, gdy nie mógł na niego liczyć. Ludzie mogą się zmieniać, ale gdy zdani jesteśmy na sądzenie na podstawie przejawów zewnętrznych, nigdy nie powinniśmy wydawać ostatecznych wyroków. Jedynie Bóg zna prawdziwe intencje. Pan chce, żebyśmy byli świętymi, nawet ze swymi wadami – jeśli z nimi walczymy – i, żeby nas zmienić, zapewnia nam łaskę i niezbędny czas. W obliczu oczywistych wad naszego otoczenia nigdy nie powinno nam zabraknąć miłości prowadzącej do wyrozumiałości i pomocy. Czy nie powinniśmy już teraz patrzeć na innych w taki sposób, by ich wady nas nie zniechęcały? Nadejdzie chwila, kiedy zapomnimy o zadanych ranach. Mamy wady, lecz powinniśmy się kochać! Dlatego, że jesteśmy braćmi i dlatego, że Chrystus prawdziwie nas kocha takimi, jakimi jesteśmy. Chrystus nie chce naszych wad, lecz chce nas samych, chociaż posiadamy liczne wady. Oby nas nie zrażały wady tych, z którymi współżyjemy, z którymi codziennie spotykamy się w pracy, na uniwersytecie, gdziekolwiek.
72.2 Święty Paweł daje nam przykład umiejętności zapominania, nawiązywania zerwanych więzi i przyjaźni. Ze swej strony Marek jest dla nas wspaniałym przykładem pokory i nadziei. Scysja, która spowodowała rozdzielenie się Pawła i Barnaby z powodu Marka, zapewne wywarła na Ewangeliście głębokie wrażenie i sprawiła mu ból. Zapewne w głębi duszy czuł się odrzucony przez Pawła, cieszącego się prestiżem niestrudzonego apostoła, sławą mądrości i świętości. Jednak również Marek potrafił zapomnieć i z chwilą, gdy był potrzebny, przybył, służąc jako pociecha dla Pawła i będąc mu bardzo użytecznym w posługiwaniu.
Święty Marek potrafił zapominać i wybaczać, ponieważ posiadał wielką duszę, dlatego stał się potem nadzwyczajnym narzędziem łaski. „Jakże ciasną duszę mają ci, którzy gorliwie strzegą «listy krzywd» im wyrządzonych... Z tymi nieszczęśnikami trudno żyć. Prawdziwa miłość omnia suffert – wszystko znosi i nie prowadzi żadnych list: ani «stałych i niezbędnych» usług, które świadczy, ani obelg, których doznaje”[[2]].
Jeżeli nie będziemy pokorni, będziemy tworzyć listy drobnych uraz, które odbiorą nam pokój Boży. Stracimy wówczas wiele sił i nie będziemy zdolni do wielkich planów, które Pan przygotował na każdy dzień dla tych, którzy pozostają z Nim zjednoczeni. Człowiek pokorny ma serce utkwione w Panu, dzięki temu napełnia się radością i staje się w jakiś sposób mniej podatny na rany. Nie ma dla niego większego znaczenia to, co powiedzą lub będą chcieli powiedzieć inni.
Zapomina i nie przywiązuje większej wagi do upokorzeń, które w tej czy innej postaci odczuwa każda osoba.
Ta prostota, pokora, ignorowanie owych „punktów honoru” podsuwanych przez pychę, odkładanie na bok możliwych urazów czynią człowieka bardziej zdolnym do rozpoczynania od nowa w wypadku popadnięcia w pychę lub innego upadku. Po chwili pychy lub słabości podczas pierwszej podróży, widzimy świętego Marka przy pracy apostolskiej wraz z Barnabą, gotowego do bezwarunkowej wierności.
Kto jest pokorny, czuje się bratem innych ludzi. Dlatego codziennie stara się o kontakt ze swoim otoczeniem, nawiązuje przyjaźń zerwaną lub ochłodzoną z jakiegoś powodu i jest zawsze gotowy do niesienia lub przyjęcia pomocy braterskiej. W ten sposób codziennie buduje się stosunki niezbędne we wszelkim współżyciu. „Ludzie sobie bliscy wzajemnie się podtrzymują i dzięki temu wznosi się budowla miłości (...). Kiedy więc nie staram się znosić twojego charakteru i kiedy ty nie próbujesz znosić mojego, jakże między nami może powstać gmach miłości, skoro wzajemna miłość nie jednoczy nas w cierpliwości? Jak powiedzieliśmy, w budowli każda cegła podtrzymuje inną i jest podtrzymywana”[[3]].
72.3 Święty Marek był bardzo bliskim współpracownikiem świętego Piotra, świętego Pawła i Barnaby. Według wiarygodnej tradycji, był również tłumaczem świętego Piotra w Rzymie, prawdopodobnie przekładał nauczanie Księcia Apostołów z greki na łacinę. A nade wszystko był bardzo uległym narzędziem Ducha Świętego i pozostawił nam nieocenioną perłę w postaci drugiej Ewangelii.
Przypatrywanie się postaci tego Ewangelisty może nam przynieść wielką pociechę i nadzieję. Marek, po pokonaniu pierwszych trudności, stał się bardzo cennym narzędziem dla pierwotnego Kościoła i na zawsze. Pomimo naszych słabości, upadków i wahań w minionych latach, możemy być pewni, że przy pomocy łaski będziemy potrafili wytrwale i z pożytkiem służyć Kościołowi. również my, pomimo wszystko, możemy stać się cennymi narzędziami Pana.
Jak bardzo był pomocny staremu Pawłowi w rzymskim więzieniu! Jak wielką okazywał mu troskę! Obaj swoim życiem potwierdzili to, co Apostoł narodów napisał do chrześcijan z Koryntu: miłość cierpliwa jest, łaskawa jest (1 Kor 13, 4). Miłość wszystko pokonuje.
Miłość potrafi przezwyciężyć nasze wady, różnice charakterów, to wszystko, co przeszkadza obcowaniu z innymi. Miłość zwycięża wszelki opór. Jakże inaczej wyglądałoby wszystko, gdyby święty Paweł zachował uprzedzenie, gdyby nadal obawiał się, że Marek – zmęczony lub zniechęcony – znów wróci do swego domu w Jerozolimie! Jakże inaczej wyglądałoby to również wtedy, gdyby święty Marek zachował ranę w sercu i miał do Apostoła urazę za to, że nie chciał go zabrać w drugą podróż!
Prośmy dzisiaj Najświętszą Maryję Pannę, żebyśmy nigdy nie żywili drobnych ani wielkich uraz, które by powodowały olbrzymią szkodę w naszym sercu, w naszej miłości do Pana i w miłości bliźniego. Uczmy się od świętego Marka, jak rozpoczynać po tysiąckroć od nowa, jeżeli z jakiegoś powodu zdarzy się nam upadek lub zapanuje nad nami pycha.