Czternasty Tydzień Zwykły – Poniedziałek
13. SPOTKANIE Z CHRYSTUSEM W KOŚCIELE
1. Uzdrowienie kobiety cierpiącej na krwotok. Miłość, naśladowanie i posłuszeństwo Kościołowi.
2. Zjednoczenie z Chrystusem w Kościele poprzez uczestnictwo w sakramentach.
3. Wiara, nadzieja i miłość wobec Kościoła.
13.1 Wszyscy szukają Jezusa. Wszyscy Go potrzebują, a On jest zawsze gotowy, aby ulitować się nad tymi, którzy przystępują do Niego z wiarą. Gdy żył między ludźmi, Jego Najświętsze Człowieczeństwo było jakby kanałem, przez który spływały wszystkie łaski. Dlatego cała rzesza ludzi chciała Go dotknąć, gdyż moc wychodziła od Niego i uzdrawiaał wszystkich (Łk 6, 19).
Kobieta, o której mówi dzisiejsza Ewangelia (Mt 9, 18-26), również poczuła pragnienie zbliżenia się do Chrystusa. Do jej doznawanych od dwunastu lat cierpień fizycznych dołączył wstyd z powodu nieczystości według Prawa. Naród żydowski uważał za nieczystą nie tylko kobietę cierpiącą na tego rodzaju chorobę, ale wszystko to, czego dotknęła. Dlatego, żeby nie być zauważoną przez ludzi, podeszła ona do Jezusa z tyłu i dotknęła jedynie Jego płaszcza. „Dotknęła delikatnie brzegu płaszcza, podeszła do Niego z wiarą, uwierzyła i została uzdrowiona...”[1].
Te uzdrowienia, cuda i wyrzucanie złych duchów, których Chrystus dokonał za życia na ziemi, dowodziły, że Odkupienie jest rzeczywistością, a nie jedynie czczą obietnicą. Ci przystępujący do Nauczyciela ludzie stanowią zapowiedź nabożeństwa chrześcijan do Najświętszego Człowieczeństwa Chrystusa. Jezus wiedząc, że zawsze będziemy Go potrzebować, pozostawił nam środki, dzięki którym w każdym czasie i miejscu możemy otrzymać nieskończone bogactwo Odkupienia. On właśnie założył widzialny i określony w miejscu i czasie Kościół. Dzięki niemu przeżywamy to, co kiedyś przeżywali ludzie szukający Syna Maryi. Być w Kościele oznacza być z Jezusem. Zjednoczyć się z tą owczarnią oznacza zjednoczyć się z Jezusem. Przynależeć do tego towarzystwa oznacza być członkiem Jego Ciała. Jedynie w Kościele znajdujemy Chrystusa, tego samego Chrystusa, którego oczekiwał lud wybrany.
Tych, którzy chcą iść do Chrystusa poza Kościołem lub przeciw niemu, może kiedyś spotkać taka sama niespodzianka, jak św. Pawła w drodze do Damaszku: Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz! (Dz 9, 5). Św. Beda zwraca uwagę, że Jezus „nie mówi: «dlaczego prześladujesz moich członków?», ale: «dlaczego Mnie prześladujesz?». Gdyż On ciągle jeszcze odbiera zniewagi w swoim Ciele, którym jest Kościół”[2]. Do tej chwili Paweł nie wiedział, że prześladowanie Kościoła oznacza prześladowanie samego Jezusa. Ale gdy później będzie mówił o Kościele, przedstawi go jako Ciało Chrystusa lub po prostu jako Chrystusa, wiernych zaś nazwie Jego członkami.
Nie da się kochać, naśladować ani słuchać Chrystusa nie kochając, naśladując ani nie będąc posłusznym Kościołowi. On jest sakramentalną i tajemniczą obecnością Naszego Pana, który prowadzi swoją misję zbawczą w świecie aż do skończenia czasów. „Kościół nie ma innego światła niż światło Chrystusa. Według obrazu drogiego Ojcom Kościoła jest on podobny do księżyca, którego całe światło jest odbiciem światła słońca”[3].
13.2 Nikt nie może powiedzieć, że kocha Boga, jeżeli nie obierze Jezusa jako drogi wyznaczonej przez samego Boga: To jest mój Syn umiłowany (...), Jego słuchajcie! (Mt 17, 5). A byłoby niedorzeczne pragnąć być przyjacielem Chrystusa, gardząc zarazem Jego słowami i życzeniami.
Ludzie, którzy przybywają ze wszystkich stron do Jezusa, widzą w Nim kogoś, kto mówi o Bogu z mocą. Widzą w Nim Nauczyciela. On sam jest Słowem Bożym, które stało się Ciałem. I kiedy przyjmujemy naukę Kościoła, stajemy się związani z Nim: Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi (Łk 10, 16).
Jezus jest nadto naszym Odkupicielem. On jest Kapłanem, obdarzonym wyjątkowym kapłaństwem, w którym sam Siebie poświęcił w ofierze jako przebłaganie za nasze grzechy. Chrystus nie sam siebie okrył sławą przez to, iż stał się arcykapłanem, ale [uczynił to] Ten, który powiedział do Niego: „Ty jesteś moim Synem” (Hbr 5, 5). Jednoczymy się z Jezusem Kapłanem i Ofiarą, który czci Boga Ojca i nas uświęca, kiedy uczestniczymy w życiu Kościoła: szczególnie zaś w jego sakramentach, będących jakby boskimi kanałami, poprzez które płynie łaska do naszych dusz. Ilekroć je przyjmujemy, kontaktujemy się z samym Chrystusem, źródłem wszelkiej łaski. Dzięki sakramentom nieskończone zasługi zdobyte dla nas przez Chrystusa obejmują ludzi wszystkich epok i stanowią dla wszystkich mocną nadzieję życia wiecznego. W Najświętszej Eucharystii, którą Chrystus nakazał sprawować Kościołowi, ponawiamy Jego ofiarowanie się: To jest Ciało moje, które za was będzie wydane: to czyńcie na moją pamiątkę (Łk 22, 19). Jedynie Eucharystia zapewnia nam życie, które On dla nas zdobył: Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało, [wydane] za życie świata (J 6, 51).
Warunek uczestniczenia w tej ofierze i uczcie tkwi w innym sakramencie, który Chrystus pozostawił swemu Kościołowi – w Chrzcie świętym: Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego (Mt 28, 19). Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony (Mk 16, 16). A jeżeli z powodu grzechów odłączyliśmy się od Boga, Kościół jest również środkiem przywrócenia naszej godności żywych członków Chrystusa: Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane (J 20, 23). Pan nasz postanowił, że ten najgłębszy związek z Nim ma się dokonywać poprzez widzialne znaki życia sakramentalnego Kościoła. W sakramentach spotkamy również Chrystusa. I chociaż czasami w Kościele pojawią się niesnaski, nie będzie nam trudno spotkać Chrystusa. Kiedy chodzi o spotkanie z Jezusem, nie ma znaczenia ani większość, ani mniejszość. Na Kalwarii stała jedynie Jego Matka z kilkoma niewiastami i młodzieńcem, ale tam też, kilka metrów dalej, był Jezus! W Kościele wiemy, gdzie znajduje się Pan: Tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie (Mt 16, 19). Nawet zaparcie się Piotra nie spowodowało odwołania tych uprawnień. Po zmartwychwstaniu Pan potwierdził je uroczyście: Paś baranki moje (...). Paś owce moje (J 21, 15-17). Kościół jest tam, gdzie jest Piotr i jego następcy oraz wszyscy biskupi w jedności z nim.
13.3 W Kościele spotykamy tego samego Jezusa, którego rzesze ludzi chciały dotknąć, gdyż moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich (Łk 6, 19). Do Kościoła należy zaś każdy, kto wiąże się z Chrystusem Nauczycielem, Kapłanem i Królem poprzez jego naukę, sakramenty i zgodnie z ustrojem Jego królestwa. Do pewnego stopnia poprzez wiarę, nadzieję i miłość utrzymujemy takie same więzi z Kościołem, jak z Panem.
Wiara oznacza uwierzenie w to, co z wielu powodów nie jest oczywiste. Współcześni Jezusowi widzieli w Nim człowieka, który jak inni pracuje, męczy się, potrzebuje pożywienia, odczuwa ból, chłód i strach. Lecz ten Człowiek był Bogiem! W Kościele widzimy ludzi świętych, którzy trwają w szarzyźnie codziennego życia. Widzimy również ludzi takich jak my, słabych, nędznych, leniwych lub interesownych. Jeżeli jednak zostali oni ochrzczeni i trwają w łasce, pomimo wszystkich swoich wad tkwią w Chrystusie i uczestniczą w Jego życiu. A jeżeli są grzesznikami, Kościół również przyjmuje ich na swe łono jako członków najbardziej potrzebujących.
Nasza postawa wobec Kościoła powinna być również postawą nadziei. Sam Chrystus nas zapewnił: na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą (Mt 16, 18). Kościół zawsze będzie mocną skałą, w której możemy szukać schronienia pośród burzy świata. On nie zawodzi, ponieważ w Nim jest zawsze Chrystus.
Jeżeli Bogu jesteśmy winni miłość, takie samo uczucie winniśmy żywić wobec naszej Matki Kościoła. „Nie może mieć Boga za Ojca ten, kto nie ma Kościoła za Matkę”[4]. Kościół jest matką, która daje nam życie - życie Chrystusa, przez które jesteśmy dziećmi Ojca. A matkę trzeba kochać. Tylko złe dzieci pozostają obojętne, a czasami wrogie wobec tej, która dała im życie. Mamy dobrą matkę: dlatego tak bardzo cierpimy z powodu ran zadawanych jej z zewnątrz i od wewnątrz, i z powodu chorób, na które cierpią inni członkowie. Dlatego jako dobre dzieci starajmy się nie wyszydzać ludzkiej nędzy, ani przeszłej, ani obecnej, tych czy innych chrześcijan, posiadających lub nie posiadających władzy: nie jest to nędza Kościoła, który jest Święty i tak miłosierny, że nawet grzesznikom nie odmawia macierzyńskiej troski. Jak można o nim mówić frywolnie, surowo, bezwstydnie? Jak wobec matki można pozostawać „obojętnym”? Zapewne tacy nie jesteśmy i nie chcemy być. Sprawy Kościoła są naszymi sprawami i nie można od nas wymagać neutralnej postawy jak w wypadku sędziego wobec oskarżonego. Powinniśmy zachować postawę dziecka wobec swojej matki.
„Kościół ma wszystko dla mnie, tak jak Chrystus miał wszystko dla mnie. Mogę w tej chwili zapomnieć o wszystkich innych, mogę siebie tylko widzieć i stosunek Chrystusa żyjącego w Kościele do mnie; prawdą będzie, że wszystko, co Kościół ma, co wziął przez Chrystusa od Ojca, to wszystko jest dla mnie, osobiście dla mnie”[5]. Wtedy jesteśmy chrystusowi, kiedy jesteśmy ludźmi Kościoła: w nim stajemy się członkami Jego Ciała, które poczęła, nosiła i zrodziła Najświętsza Maryja Panna. „W Maryi Niepokalanej znajdujemy istotę Kościoła wolną od wszelkich zniekształceń. Od Niej musimy się uczyć, jak sami mamy stawać się <>, abyśmy i my mogli stanąć <> przed obliczem Pana, zgodnie z zamysłem, jaki On powziął wobec nas od początku”[6]. Dlatego Matka Najświętsza jest „Matką Kościoła, czyli Matką całego ludu Bożego, zarówno wiernych, jak i pasterzy”[7].
Ostatnią perłą, którą synowska pobożność wplotła w litanię loretańską, jest wezwanie Matko Kościoła, synonim tytułu „Matka Chrystusa”.
[1] Św. Ambroży, Komentarz do Ewangelii wg św. Łukasza, VI, 56.
[2] Św. Beda Wielebny, Komentarz do Dziejów Apostolskich.
[3] Katechizm Kościoła Katolickiego, 748.
[4] Św. Cyprian, O jedności Kościoła, 6, 8.
[5] Kard. St. Wyszyński, Przemówienie, 12 X 1957.
[6] Benedykt XVI, Homilia, 8 XII 2005.
[7] Bł. Paweł VI, Przemówienie, 21 XI 1964.