Dwudziesta Piąta Niedziela Zwykła
Rok B
11. NAJWAŻNIEJSZY ZE WSZYSTKICH
1. Rządzić znaczy służyć.
2. Sprawowanie władzy i posłuszeństwo w Kościele pochodzą z tego samego źródła: z miłości do Chrystusa.
3. Władza w Kościele jest wielkim dobrem. Naśladować Chrystusa w posłuszeństwie.
11.1 Pierwsze czytanie z dzisiejszej Mszy św.[1] ukazuje nam cierpienia dzieci Bożych niesłusznie prześladowanych z powodu swojej uczciwości i świętości. Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy naszych obyczajów. Zobaczmyż, czy prawdziwe są jego słowa, wybadajmy, co będzie przy jego zejściu... Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo – jak mówił – będzie ocalony. Słowa te, napisane kilka wieków przed przyjściem Chrystusa dzisiejsza liturgia odnosi do Jezusa – Sprawiedliwego – Jednorodzonego Syna Bożego, którego spotkały obelgi i haniebna śmierć.
W dzisiejszej Ewangelii[2] św. Marek opowiada, jak Jezus wraz z uczniami przemierzał Galileę i po drodze przygotowywał ich do swojej śmierci i zmartwychwstania. Mówił im otwarcie: Syn człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie. Ale uczniowie, którzy inaczej wyobrażali sobie przyszłe królestwo Mesjasza, nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać.
Zdumiewa nas to, że gdy Nauczyciel mówił o cierpieniach i śmierci, którą ma ponieść, uczniowie za Jego plecami dyskutowali o tym, kto z nich jest największy. Dlatego po przybyciu do Kafarnaum, gdy był już w domu, zapytał ich o tę sprzeczkę podczas drogi. Zawstydzeni Apostołowie milczeli. Wówczas On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: „Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich”. Żeby obrazowo to przedstawić, wziął dziecko; postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami rzekł do nich: „Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał”.
Pan chce pouczyć tych, którzy sprawują władzę w Kościele, w rodzinie, w społeczeństwie, że ich praca jest służbą. Mówi nam wszystkim o pokorze i zaparciu się siebie, aby w najsłabszych widzieć samego Chrystusa. W tym dziecku, które obejmuje Jezus, uobecnione są wszystkie dzieci świata, a także ludzie znajdujący się w potrzebie, niepełnosprawni, ubodzy, chorzy, w których – z czysto ludzkiego punktu widzenia – nie można podziwiać siły ani sukcesów.
11.2 W tym fragmencie Ewangelii Pan chce pouczyć Dwunastu, jak powinni rządzić Kościołem. Wskazuje im, iż autorytet i władza polegają na służeniu innym. Słowo autorytet pochodzi od łacińskiego słowa auctor, czyli autor, twórca, źródło czegoś. Oznacza ono funkcję czuwania nad dobrem publicznym i rozwojem grupy lub społeczności. Rządzenie i posłuszeństwo nie są wykluczającymi się postawami: w Kościele rodzą się z tej samej miłości do Chrystusa.
Władza jest konieczna w każdej społeczności. W Kościele została ustanowiona bezpośrednio przez Jezusa. Kiedy w społeczności nie ma władzy albo sprawuje się ją niewłaściwie, wyrządza się wielką szkodę jej członkom. „Ogromne wygodnictwo a czasami wielki brak odpowiedzialności kryje się w postawie przełożonych, którzy unikają przykrości upominania, wymawiając się niechęcią sprawiania cierpienia innym.
Być może oszczędzają sobie w tym życiu nieprzyjemności... lecz narażają na niebezpieczeństwo utraty szczęśliwości wiecznej – własnej i innych – przez zaniedbania, które są prawdziwymi grzechami”[3].
Władzę w Kościele należy sprawować tak, jak to czynił Chrystus, który nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służyć – non veni ministrari sed ministrare[4], gdyż przyszedł, aby dać swoje życie na okup za wielu. Nieco wcześniej, w sytuacji podobnej do tej, którą przedstawia dzisiejsza Ewangelia, Pan powiedział do Dwunastu: Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym[5]. Uczniowie stopniowo zaczynali rozumieć te słowa Nauczyciela, a w całej pełni przyjęli je po wylaniu Ducha Świętego w dniu Pięćdziesiątnicy. Po latach św. Piotr napisze do biskupów i prezbiterów, iż powinni paść powierzone im stado Boże nie jako ciemiężyciele, lecz służąc jako żywe przykłady dla stada[6]. Św. Paweł stwierdzi, że nie będąc poddany nikomu, stał się sługą wszystkich, aby pozyskać wszystkich[7]. Im wyżej w hierarchii kościelnej, tym większy obowiązek służenia innym. Głęboką świadomość tej prawdy wyraża tytuł przyjęty przez papieży: Servus servorum Dei – sługa sług Bożych.
Dobrzy pasterze w Kościele powinni wiedzieć, w jaki sposób „harmonijnie połączyć stanowczość ojca z intuicją czułej matki, która traktuje w różny sposób swoje niejednakowe dzieci, zgodnie z ich potrzebami”[8].
Powinniśmy modlić się o to, aby w Kościele nigdy nie brakowało dobrych pasterzy, którzy potrafiliby służyć wszystkim, a zwłaszcza tym najbardziej potrzebującym. Nasza codzienna modlitwa za papieża, za biskupów, za tych, którzy sprawują jakąkolwiek władzę w Kościele, za kapłanów i za tych, którzy z woli Pana pomagają nam w drodze do świętości, wzniesie się do Boga i bardzo Go ucieszy.
11.3 Sprawowanie władzy oznacza służbę w duchu posłuszeństwa. Pan stał się posłuszny aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej[9]. Przykład Chrystusa pozwala nam zrozumieć istotę władzy. Władza sprawowana w duchu służby i posłuszeństwa jest dobrem, bardzo wielkim dobrem, bez którego nie mógłby istnieć Kościół w postaci ustanowionej przez Chrystusa.
Każda wspólnota, która chce przetrwać, w sposób naturalny szuka kogoś, kto by nią kierował. Codzienne życie przynosi nam niezliczoną ilość przykładów wspólnot, które szukają przywódców, szefów, kierowników: kluby, związki zawodowe, stowarzyszenia ludzi różnych zawodów. W prawdziwej wspólnocie, której członków łączą cele i ideały, władza nie jest przedmiotem strachu, ale szacunku i przywiązania ze strony tych, którzy jej podlegają. U osoby normalnej nie ma naturalnej tendencji do nieufności lub buntu przeciw władzy; skłonna jest raczej ją zaakceptować, zwracać się do niej, popierać ją. W Kościele zmysł nadprzyrodzony – życie wiarą – każe nam widzieć w poleceniach i radach Hierarchii samego Chrystusa, który w tych wskazaniach wychodzi nam naprzeciw.
„Obowiązek posłuszeństwa domaga się od wszystkich okazywania władzy należnego jej uznania oraz szacunku i – stosownie do zasług – wdzięczności i życzliwości osobom, które ją sprawują”[10]. Wielkim wrogiem szacunku dla autorytetu i życia we wspólnocie jest egoizm, gorzki owoc miłości własnej, skutek grzechu pierworodnego. Czasami może on nakłaniać nas do tego, by pod jakimś pretekstem nie podporządkowywać się tym, którzy z woli Boga mają nas do Niego prowadzić. „Dziś, kiedy świat tonie w nieposłuszeństwie, awanturach, intrygach, krętactwach winniśmy kochać bardziej niż kiedykolwiek posłuszeństwo, szczerość, wierność, prostotę i wszystko to, co w duchu nadprzyrodzonym sprawi, że będziemy bardziej ludzcy”[11]. Na zakończenie tego rozmyślania zwróćmy się do Najświętszej Maryi Panny, która zechciała być Ancilla Domini, Służebnicą Pańską. Ona nas nauczy, iż służyć – zarówno sprawować władzę, jak i być posłusznym – oznacza królować.
[1] Mdr 2,17-20.
[2] Mk 9,30-37.
[3] Św. Josemaría Escrivá, Kuźnia, 577.
[4] Mt 20,28.
[5] Mt 20,24-27.
[6] Por. 1 P 5,1-3.
[7] Por. 1 Kor 9,19 n; 2 Kor 4,5.
[8] Bł. A. del Portillo, Escritos sobre el sacerdocio, Madryt 1979, s. 35.
[9] Flp 2,8.
[10] Katechizm Kościoła Katolickiego, 1900.
[11] Św Josemaría Escrivá, Kuźnia, 530.