Trzydziesty Trzeci Tydzień Zwykły – Środa
87. CHCEMY, ŻEBY CHRYSTUS KRÓLOWAŁ!
1. Wszystko na nowo odrodzić w Chrystusie!
2. Jezus cierpi z powodu odrzucenia przez ludzi.
3. Budowanie królestwa Chrystusa.
87.1 Kiedy Jezus znajdował się w pobliżu Jerozolimy, wielu oczekiwało rychłego nadejścia Królestwa Bożego, królestwa – według mylnego poglądu – doczesnego. Żydzi sądzili, że Pan po obaleniu rzymskiej potęgi triumfalnie wkroczy do miasta, a kiedy ten moment nastąpi, oni zajmą uprzywilejowaną pozycję. Te złudne sądy, tak dalekie od rzeczywistości, były wyrazem mentalności panującej w wielu kręgach żydowskich owej epoki. Żeby sprostować ten błąd, Jezus opowiedział przypowieść, którą przytacza Ewangelia z dzisiejszej Mszy św.[1]
Pewien człowiek szlachetnego rodu udał się do dalekiego kraju, aby uzyskać dla siebie godność królewską. Było zwyczajem, iż królowie terytoriów zależnych od cesarstwa rzymskiego otrzymywali władzę królewską od cesarza i często musieli udawać się po nią aż do Rzymu. W przypowieści ten zacny człowiek powierzył zarządzanie swoim terytorium dziesięciu sługom, których darzył zaufaniem, i pojechał po godność królewską. Dał im dziesięć min. Mina nie była monetą bitą, ale stosowano ją jako jednostkę rozliczeniową, równała się trzydziestu pięciu gramom złota. Słudzy ci otrzymali polecenie: Zarabiajcie nimi, aż wrócę. Chodziło o to, aby ten mały skarb przynosił zyski. I ludzie ci spełnili swój obowiązek: udzielali pożyczek na wysoki procent, objeżdżali jarmarki, kupowali i sprzedawali. Pracowali dla dobra swego pana przez tygodnie, miesiące i lata... Tak właśnie czyni Kościół po dniu Pięćdziesiątnicy, kiedy to otrzymał wielki dar Ducha Świętego zesłany przez Chrystusa, a wraz z Nim nieomylne słowo Boże, moc sakramentów, odpusty... „W ciągu dwudziestu wieków uczyniono wiele; nie wydaje mi się ani szlachetne, ani obiektywne – mówił bł. Josemaría Escrivá – niedocenianie wyników pracy tych, którzy nas poprzedzili. W ciągu dwudziestu wieków dokonano wielkiej pracy i bardzo często dała ona doskonałe wyniki. Chociaż były i pomyłki, cofanie się – tak jak i dziś mamy do czynienia z obawami, strachem, lękiem, chociaż nie brakuje nam odwagi ani wielkoduszności. Rodzina ludzka stale się odnawia; konieczne jest, by w każdym pokoleniu kontynuowano wysiłek odkrywania człowiekowi wielkości jego powołania jako dziecka Bożego, wpajano przykazanie miłości do Stwórcy i do bliźniego”[2]. Życie jest czasem danym na pomnażanie dóbr Bożych.
My wszyscy – każdy chrześcijanin – powinniśmy pomnażać skarby łask, które Pan składa w nasze ręce, kiedy „ożywieni i zjednoczeni w Jego Duchu pielgrzymujemy ku wypełnieniu się historii ludzkiej, które odpowiada w pełni planowi Jego miłości: odnowić wszystko w Chrystusie, to, co jest na niebie, i to, co na ziemi (Ef 1,10)”[3]. Takie jest nasze zadanie aż do chwili, w której dla każdego z nas – może już w bliskiej chwili śmierci – powróci Pan. Musimy starać się ze wszystkich sił, aby Pan był obecny w każdej rzeczywistości ludzkiej. Nic Bogu nie jest obce, ponieważ wszystkie rzeczy zostały stworzone przez Niego i ku Niemu się zwracają, zachowując własną autonomię: interesy, polityka, rodzina, sport, nauczanie...
Oto przyjdę niebawem, a moja zapłata jest ze mną, by tak każdemu odpłacić, jaka jest jego praca. Jam Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni, Początek i Koniec[4]. Jedynie w Nim będzie miała sens nasza praca tu na ziemi. Cały Kościół i każdy chrześcijanin jest skarbnicą skarbu Chrystusa: w każdym wzrasta świętość Boża w świecie, kiedy każdy z nas stara się być wierny swoim obowiązkom, swoim zobowiązaniom, które zaciągnęliśmy jako obywatele, jako chrześcijanie.
87.2 Podczas gdy owi wierni zarządcy z oddaniem starali się pomnożyć skarb swego pana, było wielu takich obywateli tego kraju, którzy nienawidzili go i wysłali za nim poselstwo z oświadczeniem: Nie chcemy, żeby ten królował nad nami. Pan zapewne z wielkim smutkiem wprowadził te słowa do opowiadania, gdyż w tej przypowieści mówi o sobie samym: On jest tym zacnym człowiekiem, który udaje się w dalekie kraje. W oczach wielu faryzeuszów Jezus widział rosnącą nienawiść, całkowite odrzucenie. Im większa była Jego dobroć i większe oznaki Jego miłosierdzia, tym bardziej na wielu twarzach widać było wzrastające niezrozumienie. Jakże straszne musiało być dla Pana to całkowite odrzucenie, które swój kulminacyjny punkt osiągnie za pewien czas w Męce na Krzyżu!
Pan chce również wyrazić ból z powodu odrzucenia Go przez tylu ludzi w ciągu wieków. Czy może w naszej epoce to odrzucenie jest przypadkiem mniejsze? Czy może mniejsze są nienawiść i obojętność? W literaturze, w sztuce, w nauce, w życiu rodzin wydaje nam się, że słychać ów potężny wrzask: nolumus hunc regnare super nos[5] – nie chcemy, żeby ten królował nad nami! Na ziemi są miliony ludzi, którzy tak podchodzą do Jezusa Chrystusa, a raczej do cienia Jezusa Chrystusa, ponieważ Chrystusa oni nie znają ani nie widzieli piękna Jego oblicza, ani nie znają wspaniałości Jego nauki.
„Oglądając to smutne przedstawienie, odczuwam potrzebę zadośćuczynienia Panu. Słuchając tego niekończącego się krzyku, na który prócz słów składają się mało szlachetne uczynki, odczuwam potrzebę głośnego wołania: oportet illum regnare! (1 Kor 15,25), trzeba ażeby królował (...). Już od dłuższego czasu Pan każe mi powtarzać ten cichy okrzyk: serviam, będę Ci służył. Prośmy Go więc, by zwiększył w nas owo pragnienie oddania się, wierności Bożemu powołaniu – w sposób naturalny, bez hałasu i szumu – a jednak pośród gwaru ulicy. Dziękujmy Mu z głębi serca. Skierujmy do Niego modlitwę poddanych, dzieci! A nasz język i podniebienie napełnią się mlekiem i miodem, zachwyci nas królestwo Boże, które jest królestwem wolności, wolności, bo ku wolności wyswobodził nas Chrystus (por. Ga 4,31)”[6]. Służmy naszemu Panu jako naszemu Królowi, jako Zbawicielowi całej ludzkości i każdego z nas. Serviam! Będę Ci służył, Panie! – powiedzmy Mu w głębi serca.
87.3 Po pewnym czasie powrócił ów pan po otrzymaniu godności królewskiej. Wynagrodził wówczas sowicie swoich służących, którzy starali się pomnożyć to, co otrzymali. Tych zaś, którzy w czasie jego nieobecności odrzucili go oraz jednego z zarządców, który roztrwonił czas i nie powiększył otrzymanej miny, surowo ukarał. Zły sługa nie przyłożył się do pracy i niczego nie zwrócił; nie uszanował swego pana i został ukarany. Wielbieniem Boga natomiast jest wykorzystywanie zdolności, które mi dał, by Go poznawać, kochać Go, służyć Mu i w ten sposób zwrócić Mu całe moje jestestwo. To jest celem naszego życia: oddawanie chwały Bogu teraz, tutaj na ziemi, przez to wszystko, co nam zostało powierzone, a następnie w wieczności z Najświętszą Maryją Panną, aniołami i świętymi. Jeżeli to będziemy mieć na uwadze, jakże dobrymi będziemy zarządcami dóbr, które Pan zechciał nam dać, byśmy poprzez nie zdobyli niebo!
„Nigdy nie będzie wam ciążyć to, żeście Go kochali” – powtarzał zwykle św. Augustyn[7]. Pan jest dobrym płatnikiem już w tym życiu, jeżeli jesteśmy wierni. A jak wielkim płatnikiem będzie w Niebie! Teraz mamy szerzyć królestwo Chrystusa na ziemi, w społeczeństwie, w którym żyjemy: w rodzinie, w pracy, między sąsiadami, wśród kolegów na uczelni lub w pracy, wśród klientów, uczniów... A szczególnie wśród tych, którzy w jakiś sposób zostali nam powierzeni. „Nie pozostawiajcie bez pomocy małych i słabych; zróbcie wszystko dla zbawienia swojego ogniska rodzinnego z całym zapałem”[8] – doradzał żywo święty Biskup Hippony.
„Ludzi złych o przewrotnej woli, którzy z całą świadomością grzeszą, jest stosunkowo niewielu. Nawet tych, co Pana Jezusa ukrzyżowali, sam Zbawiciel wymawiał przed Ojcem Niebieskim, bo jak to wyraźnie powiedział, «nie wiedzą co czynią». Światła więc, dużo nadprzyrodzonego światła, wiele siły nadnaturalnej potrzebują ci biedni ludzie – nieszczęśliwi, niespokojni, bo uważający za cel ostateczny to, co jest środkiem tylko, i dlatego po osiągnięciu wymarzonego przez siebie szczęścia zastają nie to, czego szukali. I z sercem zawiedzionym i z goryczą w duszy szukają. I jakżeż nie podać im ręki?”[9].
W tych dniach, kiedy czekamy na Uroczystość Chrystusa Króla, możemy się do niej przygotowywać, powtarzając akty strzeliste: Regnare Christum volumus! Chcemy, by Chrystus królował! I chcemy, aby to królestwo urzeczywistniło się po pierwsze w naszym rozumie, naszej woli, naszym sercu, w całym naszym jestestwie[10]. Dlatego módlmy się: „Jezu, Panie mój, spraw, bym odczuwał Twoją łaskę i był jej uległy do tego stopnia, żeby moje serce wyzwoliło się całkowicie... i napełniło Tobą, Przyjacielu mój, Bracie mój, mój Królu, mój Boże, Miłości moja!”[11]
[2] Św. Josemaría Escrivá, To Chrystus przechodzi, 121.
[3] Sobór Watykański II, Konstytucja Gaudium et spes, 45.
[6] Św. Josemaría Escrivá, To Chrystus przechodzi, 179.
[7] Por. św. Augustyn, Kazanie 51, 2.
[9] Św. Maksymilian M. Kolbe, Kalendarz Rycerza Niepokalanej, 15 (1939), s. 29-30.
[10] Por. Pius XI, Encyklika Quas primas, 21.
[11] Św. Josemaría Escrivá, Kuźnia, 913.