szukaj
Wyślij rozważanie na email
:
Rozważania na każdy dzień

Szósta Niedziela Zwykła
ROK B

44. TRĄD GRZECHU

1. Uzdrowienie trędowatego. Pan pragnie nas oczyścić z najgłębszych chorób.
              2. Trąd obrazem grzechu. Kapłani przebaczają grzechy in persona Christi.
              3. Apostolstwo spowiedzi.

44.1 Uzdrowienie trędowatego, o którym opowiada Ewangelia z Mszy świętej (Mk 1, 40-45), zapewne poruszyło wielu ludzi i często było przedmiotem katechezy Apostołów. Cud ten, z licznymi szczegółami, został opisany przez trzech Ewangelistów. Św. Łukasz uściśla, że cud dokonał się w mieście i że choroba tego człowieka była już bardzo zaawansowana. Ewangelista pisze, że chory był cały pokryty trądem (Łk5, 12).

Trąd uważano wówczas za chorobę nieuleczalną. Taki też był przy ówczesnym stanie medycyny. Członki trędowatego stawały się stopniowo niepełnosprawne, następowało zniekształcenie twarzy, rąk i nóg, czemu towarzyszyły wielkie cierpienia. Z obawy przed zarażeniem trędowatych wyrzucano z miast i trzymano z dala od dróg. Jak czytamy w pierwszym czytaniu mszalnym (Kpł 13, 1-2. 45-46), uznawano ich za nieczystych, zobowiązywano do noszenia głowy odkrytej i rozerwanych szat, a kiedy przechodzili w pobliżu miejsca zamieszkałego, musieli z daleka wołać, że są nieczyści. Uciekali od nich wszyscy ludzie, nawet członkowie rodziny. W wielu przypadkach ich chorobę tłumaczono karą Bożą za grzechy. Z tego właśnie powodu dziwi nas widok tego trędowatego w mieście. Może słyszał o Jezusie i przez cały czas szukał sposobności zbliżenia się do Niego. Teraz wreszcie Go spotkał i żeby móc z Nim porozmawiać, narusza przepisy starego prawa. Chrystus jest jego nadzieją, jedyną nadzieją.

Scena ta była zapewne niezwykła. Trędowaty padł przez Jezusem i powiedział: „Jeśli zechcesz, możesz mnie oczyścić”. Jeśli zechcesz... Może przygotował sobie dłuższą mowę, wiele wyjaśnień, ale ostatecznie ograniczył się do tego wezwania, pełnego prostoty, ufności, delikatności. Si vis, potes me mundare – jeśli zechcesz, możesz... W tych krótkich słowach zawarta jest potężna modlitwa. Jezus wzruszył się... Trzej Ewangeliści, którzy przytaczają to wydarzenie, opisują zdumiewający gest Pana: wyciągnął rękę, dotknął go. Dotychczas ludzie uciekali przed nim ze strachem i wstrętem, a Chrystus, który mógł go uleczyć na odległość, jak to czynił wiele razy, nie tylko nie oddala się od niego, ale dotyka jego trądu. Nie jest trudno wyobrazić sobie czułość Chrystusa i wdzięczność chorego z powodu gestu Pana i Jego słów: „Chcę, bądź oczyszczony”.

Pan zawsze pragnie nas uzdrawiać z naszych słabości i grzechów. I nie musimy czekać miesiącami ani nawet przez jeden dzień, by przechodził w pobliżu naszego miasta lub wsi. Tego samego Jezusa z Nazaretu, który uleczył trędowatego, spotkamy codziennie w najbliższym tabernakulum, w głębi duszy będącej w stanie łaski i w sakramencie Pokuty. „Jest Lekarzem i leczy nasz egoizm, jeśli pozwalamy, żeby Jego łaska przeniknęła do głębi duszy. Jezus ostrzegł nas, że najgorszą chorobą jest hipokryzja, pycha prowadząca do maskowania własnych grzechów. Wobec Lekarza niezbędna jest całkowita szczerość, wyznanie całej prawdy i powiedzenie: Domine, si vis, potes me mundare (Mt 8, 2), Panie jeśli chcesz – a Ty chcesz zawsze – możesz mnie oczyścić. Ty znasz moje niedomagania; odczuwam takie objawy, cierpię z powodu takich słabości.. I pokażemy Mu z prostotą rany i ropę, jeżeli jest ropa”[1]. Pokażmy Mu wszystkie nędze naszego życia.

Powinniśmy dzisiaj pamiętać, że nawet same nasze słabości i dolegliwości mogą być okazją do większego zbliżenia się do Chrystusa, jak to uczynił ów trędowaty. Od tamtej chwili zapewne stał się bezgranicznie oddanym uczniem Pana. Czy z taką samą postawą wiary i ufności przystępujemy do spowiedzi? Czy żywo pragniemy oczyszczenia? Czy przystępujemy do tego sakramentu tak często, jak to sobie postanowiliśmy?

44.2 Z powodu obrzydzenia i wstrętu, które wywołuje trąd, z powodu nieuchronnego oddzielenia od innych Ojcowie Kościoła widzieli w trądzie obraz grzechu[2]. Przy tym nawet lekki grzech jest niezrównanie gorszy od trądu, z powodu obrzydzenia i wstrętu, jak również z powodu jego tragicznych następstw w tym życiu i po śmierci. „Gdybyśmy, mając wiarę, całkowicie zobaczyli duszę skalaną ciężkim grzechem, umarlibyśmy z przerażenia”[3]. Wszyscy jesteśmy grzesznikami, nawet gdybyśmy dzięki miłosierdziu Bożemu byli dalecy od grzechu śmiertelnego. O tej rzeczywistości nie możemy zapominać. Jedynie Jezus może nas uleczyć. Jedynie On.

Jezus przybywa szukać chorych. I jedynie On może oceniać i mierzyć straszliwą rzeczywistość grzechu. Dlatego wzrusza nas Jego zbliżenie się do grzesznika. On, który jest samą Świętością, nie okazuje gniewu, lecz wielką delikatność i szacunek. „Taki jest styl Jezusa, który przybył, aby wypełnić, a nie burzyć.

Lecząc, uzdrawiając z trądu, Pan dokonuje wielkich znaków. Te znaki posłużą ukazaniu mocy Boga w obliczu chorób duszy: w obliczu grzechu. Taka sama myśl przewija się w psalmie responsoryjnym, który głosi właśnie błogosławieństwo przebaczenia grzechów: Szczęśliwy ten, komu została odpuszczona nieprawość (Ps 32(31), 1). Jezus uzdrawia z choroby fizycznej, lecz równocześnie wyzwala z grzechu. W ten sposób objawia się jako Mesjasz przepowiedziany przez Proroków, który się obarczył naszym cierpieniem, (…) dźwigał nasze grzechy (Iz 53, 4), by nas wyzwolić od wszelkiej choroby duchowej i materialnej (...). Tak więc centralnym tematem dzisiejszej liturgii jest oczyszczenie z grzechu, który jest jak trąd duszy”[4].

Jezus mówi, że przybył, aby przebaczać, aby zbawiać, aby wyzwolić nas od tego trądu duszy, od grzechu. I głosi swoje przebaczenie jako znak wszechmocy, jako znak mocy, którą może się posługiwać jedynie Bóg. Każda spowiedź jest wyrazem mocy i miłosierdzia Bożego; kapłani sprawują władzę odpuszczania grzechów nie dzięki własnej mocy, lecz w imieniu Chrystusa – in persona Christi – jako narzędzie w rękach Pana. „Jezus w taki sposób utożsamia nas ze sobą w wykonywaniu powierzonej nam przez siebie władzy – powiedział Jan Paweł II do kapłanów – że nasza osobowość jak gdyby znika wobec Jego osobowości, jako że to On działa poprzez nas (...). To sam Jezus w sakramencie Pokuty wypowiada posiadające moc ojcowską słowa: Odpuszczone są ci twoje grzechy (Mt 9, 2). W głosie kapłana słyszymy Chrystusa. „Kapłan jest świadkiem i narzędziem Bożego Miłosierdzia! Jak ważna jest posługa konfesjonału w życiu kapłana! To właśnie w konfesjonale jego ojcostwo duchowe realizuje się w sposób najpełniejszy. To w konfesjonale każdy kapłan staje się świadkiem wielkich cudów, jakie Boże Miłosierdzie sprawia w duszy ludzkiej, która przyjmuje łaskę nawrócenia”[5].

Podczas spowiedzi przystępujemy z czcią i wdzięcznością do samego Chrystusa; w kapłanie powinniśmy widzieć Jezusa, który jako jedyny może uleczyć nasze choroby. „Domine! – Panie! – Si vis, potes me mundare – jeśli chcesz, możesz mnie uleczyć.

– Jakaż to piękna modlitwa! Powtarzaj ją z wiarą trędowatego, gdy ci się zdarzy to, o czym dobrze wie Bóg, i ty, i ja. Wnet usłyszysz odpowiedź Mistrza: Volo, mundare! – chcę, bądź czysty!”[6]

44.3 Powinniśmy się uczyć od tego trędowatego: szczerze staje przed Panem, upadając na kolana uznaje swoją chorobę i prosi o uzdrowienie.

Rzekł do niego: „Chcę, bądź oczyszczony!” Zaraz trąd go opuścił, i został oczyszczony. Możemy sobie wyobrazić olbrzymią radość człowieka, który do niedawna jeszcze był trędowaty. Jego radość była tak wielka, że mimo upomnienia Pana zaczął opowiadać i rozgłaszać wszędzie wieść o olbrzymim dobru, które go spotkało. Nie posiadał się ze szczęścia i odczuwał potrzebę podzielenia się nim ze wszystkimi.

Tak powinna wyglądać nasza postawa wobec spowiedzi. Podczas niej bowiem również my stajemy się wolni od naszych chorób, nawet najgorszych. I nie tylko zostajemy oczyszczeni z grzechu, ale także dusza uzyskuje nową łaskę, nową młodość, następuje odnowienie życia Chrystusa w nas. W sposób szczególny i jedyny jednoczymy się z Panem. Tym nowym życiem, tą nową radością, którą odzyskujemy w każdej spowiedzi powinniśmy się dzielić z ludźmi, których wysoko cenimy, i z wszystkimi pozostałymi. Nie może nam wystarczyć samo spotkanie się z Lekarzem, powinniśmy poprzez osobiste apostolstwo nieść tę wiadomość do wielu ludzi, którzy nie wiedzą, że są chorzy lub myślą, że ich choroby są nieuleczalne. Doprowadzenie wielu ludzi do spowiedzi jest jednym z wielkich zadań, które Chrystus powierza nam w czasach, kiedy niezliczone tłumy oddaliły się od tego, czego najbardziej potrzebują: przebaczenia swoich grzechów. Czasami będziemy musieli zacząć od elementarnej katechezy, doradzając im może książki, łatwe do czytania i wyjaśniając im w zrozumiałym dla nich języku podstawowe zasady wiary i moralności. Powinniśmy poma­gać im dostrzec, że ich smutek i pustka wewnętrzna pochodzą z braku Boga w ich życiu. Z wielką wyrozumiałością musimy im ułatwić nawet przeprowadzenie głębokiego rachunku sumienia i zachęcić ich, by podeszli do kapłana, może tego samego, u którego sami się spowiadamy. Zachęćmy ich, by w prostocie i z pokorą opowiedzieli w konfesjonale o wszystkim, co oddala ich od Pana, który ich oczekuje. Nasza modlitwa, ofiarowanie za nich godzin pracy i jakiegoś umartwienia, nasze częste przystępowanie do spowiedzi w ustalonym terminie wyjedna u Boga nowe skuteczne łaski dla tych osób, które pragniemy przybliżyć do tego sakramentu, do samego Chrystusa.

Dzień uzdrowienia stał się dniem niezapomnianym dla trędowatego. Każde nasze spotkanie z Chrystusem również jest niezapomniane. Nasi przyjaciele, którym pomożemy w drodze do Boga, nigdy nie zapomną pokoju i radości płynących z tego spotkania z Nauczycielem. Oni sami także staną się apostołami głoszącymi Dobrą Nowinę i radość dobrej spowiedzi. Nasza Matka, Najświętsza Maryja Panna, użyczy nam radości i poczucia pilnej potrzeby dzielenia się wielkimi dobrami, które Pan – Ojciec Miłosierdzia – pozostawił nam w tym sakramencie.

 ______________________________________________________________________________________

 

[1] Św. Josemaría Escrivá, To Chrystus przechodzi, 93.

[2] Por. Jan Chryzostom, Homilie na Ewangelię według św. Mateusza, 25, 2.

[3] Św. Jan Maria Vianney, cyt. za :Jan XXIII, enc. Sacerdotii nostri primordia, III.

[4] Św. Jan Paweł II, Homilia, 17 II 1985.

[5] Św. Jan Paweł II, Dar i tajemnica, 9.

[6] Św. Josemaría Escrivá, Droga, 142.

 

Francisco Fernandez Carvajal. "Rozmowy z Bogiem".
drukuj..

Ta strona używa pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies we własnej przeglądarce internetowej. Więcej szczegółów w naszej Polityce Prywatności