Piąty Tydzień Zwykły – Środa
39. GODNOŚĆ PRACY
1. Boże przykazanie pracy jako błogosławieństwo, a nie kara. Dzięki Chrystusowi praca ma znaczenie zbawcze.
2. Prestiż zawodowy. Lenistwo wielkim wrogiem pracy.
3. Cnoty wymagane dla dobrej pracy. Znaczenie pracy matek.
39.1 Po stworzeniu ziemi i zapełnieniu jej wszelkimi bogactwami Bóg wziął człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał (Rdz 2, 15), czyli aby pracował. Pan, który uczynił człowieka na swój obraz (Rdz 1, 27), chciał także, aby człowiek miał udział w Jego mocy stwórczej i przekształcał materię, wydobywał zawarte w niej skarby i by zamknął piękno w dziełach swoich rąk. „Znakiem «zażyłości» człowieka z Bogiem jest to, że Bóg umieszcza go w ogrodzie. Człowiek żyje w nim, aby «uprawiał go i doglądał»; praca nie jest ciężarem, ale współpracą mężczyzny i kobiety z Bogiem w doskonaleniu stworzenia widzialnego”[1]. Praca w żadnej mierze nie była karą, lecz przeciwnie: „godnością życia i obowiązkiem nałożonym przez Stwórcę, ponieważ człowiek został stworzony ut operaretur, aby pracował. Praca jest środkiem, poprzez który człowiek staje się uczestnikiem stworzenia i dlatego nie tylko posiada godność samą w sobie, lecz także jest narzędziem do zdobywania doskonałości ludzkiej – ziemskiej – i doskonałości nadprzyrodzonej”[2].
To Boże przykazanie istniało już, zanim nasi pierwsi rodzice zgrzeszyli. Grzech pierworodny dodał do pracy zmęczenie i wyczerpanie, ale praca sama w sobie pozostaje czymś szlachetnym, godnym, ponieważ jest uczestnictwem w stwórczej mocy Boga, chociaż „teraz towarzyszą jej udręki i cierpienia, bezowocność i zmęczenie. Nadal pozostaje darem Bożym i zadaniem, które należy wykonywać w trudnych warunkach, podobnie jak świat nadal pozostaje światem Bożym, ale też światem, w którym już nie słyszy się wyraźnie głosu Bożego”[3].
Praca jest błogosławieństwem, dobrem, które odpowiada godności człowieka i ją wzbogaca[4]. „źródło przeświadczenia o tym, że praca stanowi podstawowy wymiar bytowania człowieka na ziemi, znajduje Kościół już na pierwszych stronach Księgi Rodzaju”[5].
Dzięki Chrystusowi, podczas lat życia ukrytego w Nazarecie i podczas trzech lat działalności publicznej, praca zyskała znaczenie zbawcze. Wraz z Odkupieniem bolesne aspekty pracy nabrały wartości uświęcającej dla wykonujących ją i dla całej ludzkości. Pot i zmęczenie ofiarowane z miłością stają się skarbem świętości, gdyż praca wykonywana z miłości do Boga oznacza udział człowieka nie tylko w dziele Stworzenia, lecz także Odkupienia. Każda praca niesie ze sobą pewne zmęczenie i wyczerpanie, które możemy ofiarować Panu jako przebłaganie za ludzkie winy. Przyjęcie z pokorą tej cząstki wysiłku, której nie może usunąć nawet najlepsza organizacja pracy, oznacza współpracę w oczyszczaniu naszego rozumu, woli i uczuć[6].
Zastanówmy się dzisiaj podczas naszej modlitwy, czy nie narzekamy zbyt często w pracy: w biurze, w warsztacie, przy wykonywaniu prac domowych lub w szkole. Odpowiedzmy w obliczu Pana, czy ofiarujemy zmęczenie i znużenie w celach szlachetnie ambitnych. Upewnijmy się, czy owe mniej przyjemne aspekty każdej pracy stanowią dla nas chrześcijańskie umartwienie, które nas oczyszcza i które możemy ofiarować za innych.
39.2 Praca jest talentem otrzymanym przez człowieka, by przynosił owoce. Praca jest także „świadectwem godności człowieka, jego panowania nad stworzeniem. Jest okazją do rozwoju własnej osobowości. Jest więzią jedności z innymi ludźmi; źródłem utrzymania własnej rodziny; sposobem przyczyniania się do ulepszenia społeczeności, w której żyjemy i do postępu całej ludzkości”[7]. Dla chrześcijanina ponadto praca dobrze wykonana jest okazją do osobistego spotkania z Jezusem Chrystusem i środkiem do tego, by wszystkie obszary naszej rzeczywistości były kształtowane w duchu Ewangelii.
Aby „człowiek stawał się coraz bardziej człowiekiem”[8] poprzez pracę, aby praca była środkiem i okazją do miłości Chrystusa i głoszenia Go innym ludziom, trzeba spełnić szereg warunków ludzkich takich jak: staraność w jej wykonywaniu, wytrwałość, punktualność, prestiż i kompetencja zawodowa. Natomiast małe zainteresowanie tym, co się robi, niekompetencja lub nieobecność w pracy są nie do pogodzenia z autentycznie chrześcijańskim sensem życia. Pracownik niedbały lub niezaangażowany, niezależnie od miejsca zajmowanego w społeczeństwie, obraża na pierwszym miejscu godność własnej osoby i tych, dla których przeznaczone są owoce jego źle wykonanej pracy. Obraża społeczeństwo, w którym żyje, gdyż w nim znajduje w jakiś sposób odbicie wszelkie dobro lub zło jednostek. Praca źle wykonana, niedbała, spóźniona lub pełna niedoróbek nie tylko jest uchybieniem lub grzechem przeciw cnocie sprawiedliwości, lecz także przeciw miłości, z powodu złego przykładu i szkodliwych następstw takiej postawy.
Wielkim nieprzyjacielem pracy jest lenistwo, które wyraża się w różny sposób. Leniwym jest nie tylko ten, kto traci czas nic nie czyniąc, lecz także ten, kto wykonuje wiele rzeczy, ale nie realizuje do końca konkretnego zadania, to znaczy wybiera swoje zajęcia w zależności od kaprysu chwili lub wykonuje je opieszale, albo zmienia, bądź porzuca zajęcie, zniechęcony drobnymi trudnościami. Człowiek leniwy jest przyjacielem „początków”, ale jego wstręt do ofiary, jakiej wymaga ciągła i głęboka praca, uniemożliwia mu położenie „ostatnich cegieł” i dobre wykonanie do końca tego, co zaczął.
Jeśli chcemy naśladować Chrystusa, powinniśmy się starać o zdobycie odpowiedniego przygotowania zawodowego, które potem należy doskonalić przez wszystkie lata wykonywania zawodu. Matka, która poświęca się dzieciom, musi umieć prowadzić dom, być dobrą zarządczynią dochodów i dóbr domowych. Musi starać się, by dom był przyjemny, urządzony bardziej ze smakiem, aniżeli z luksusem, żeby cała rodzina czuła się w nim dobrze. Musi znać charakter swoich dzieci i męża oraz w odpowiednim momencie stawiać owe trudne problemy, które można rozwiązać. Winna być mocna, a równocześnie słodka i prosta. Potrafi spełniać to zadanie profesjonalnie, trzymając się stałego rozkładu godzin, nie tracąc czasu na niekończące się rozmowy, unikając włączania telewizji nie w porę... Student, jeśli chce być dobrym chrześcijaninem, musi być dobrym studentem, chodzić na wykłady, dokonywać zaliczeń w terminie, utrzymywać porządek w notatkach, właściwie przeznaczać czas dla każdego przedmiotu. Równie kompetentni powinni być architekci, sekretarki, modystki i przedsiębiorcy. „Chrześcijanin, zaniedbujący swoje obowiązki doczesne, zaniedbuje swoje obowiązki wobec bliźniego, co więcej, wobec samego Boga i naraża na niebezpieczeństwo swoje zbawienie wieczne”[9]. Zagubił drogę w istotnej materii, a jeżeli się nie zmieni, nie będzie mógł spotkać się z Panem.
Patrzmy na Jezusa, jak wykonuje swoją pracę w warsztacie Józefa i zastanówmy się, czy nasze środowisko zna nas z dobrze wykonywanej pracy.
39.3 Prestiż zawodowy zdobywa się w trakcie codziennej pracy: cichej, dokładnej do ostatniego szczegółu, wykonanej sumiennie, w obecności Bożej, bez przywiązywania nadmiernej wagi do tego, żeby nasz wysiłek był widziany przez ludzi. Ów prestiż w pracy zawodowej, w urzędowaniu, w nauce natychmiast oddziaływuje na kolegów i przyjaciół. Kiedy staramy się zbliżyć ich do Boga, nasze słowa posiadają wówczas wagę i autorytet, a przykład kompetentnej pracy pomoże im poprawić się w wykonywaniu ich obowiązków zawodowych. Zawód zamienia się w piedestał Chrystusa, na którym jest On widziany z daleka.
Prócz prestiżu zawodowego Pan domaga się od nas innych cnót: ducha uprzejmej i pełnej poświęcenia służby, prostoty i pokory, byśmy nie udawali ważnych, pogody ducha – by intensywna praca nie zamieniła się w aktywizm – odkładania zajęć i trosk na bok, kiedy nadchodzi chwila poświęcona modlitwie lub potrzeba pomocy w rodzinie, wysłuchania żony, męża, dzieci, rodziców i przyjaciół. „Mówiąc o pracy w odniesieniu do rodziny, trzeba podkreślić ważność i ciężar pracy kobiet wewnątrz rodziny. Praca ta powinna być gruntownie dowartościowana. Trud każdej kobiety związany z wydaniem na świat dziecka, z jego pielęgnowaniem, karmieniem, wychowywaniem, zwłaszcza w pierwszych latach, jest tak wielki, że nie może mu dorównać żadna praca zawodowa. Trzeba, ażeby fakt ten odzyskał należna zrozumienie w obrębie obowiązującego prawa pracy”[10].
Praca nie powinna wypełniać dnia w taki sposób, żeby zajmowała czas należny Bogu, rodzinie, czy przyjaciołom. Byłoby to oznaką, że już się nie uświęcamy, lecz szukamy w pracy samych siebie. Byłaby to inna forma zniszczenia owego „daru Bożego”. Tego rodzaju deformacja jest może najniebezpieczniejsza w naszych czasach, a to z powodu przesadnych wymogów, stawianych w różnych rodzajach pracy. Jako zwyczajni i prości chrześcijanie pośród świata nie możemy zapominać, że powinniśmy codziennie spotykać się z Chrystusem w toku naszych prac i poprzez te prace.
Zwróćmy się do św. Józefa z prośbą, aby nas nauczył dobrego wykonywania naszej pracy zawodowej. „Józef bez wątpienia wyciągał z kłopotów wielu ludzi poprzez swoją dobrze wykonaną pracę. Jego praca zawodowa była zajęciem skierowanym ku służbie, dla uprzyjemniania życia pozostałych rodzin z wioski; towarzyszył jej uśmiech, miłe słowo, komentarz wypowiedziany niby mimochodem, ale przywracający wiarę i radość temu, kto niemal je utracił”[11]. Przy Józefie odnajdziemy Maryję.
[1] Katechizm Kościoła Katolickiego, 378. [2] Św. Josemaría Escrivá, List, 31 V 1954. [3] M. Schmaus, Teología dogmática, Madryt 1959, t. II. [4] Por. Św. Jan Paweł II, enc. Laborem exercens, 9. [6] Por. Kard. St. Wyszyński, Duch pracy ludzkiej, Warszawa 2000, s. 66. [7] Św. Josemaría Escrivá, To Chrystus przechodzi, 47. [8] Św. Jan Paweł II, dz. cyt, 9. [9] Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 43. [10] Św. Jan Paweł II, List do rodzin Gratissimam sane, 17. [11] Św. Josemaría Escrivá, dz. cyt., 51.