Pierwsza Niedziela Wielkiego Postu
5. KUSZENIE JEZUSA
1. Kuszenie Jezusa. Pan dopuszcza do nas pokusy, żebyśmy się uświęcali.
2. Walka z pokusami, czujność w słabości. Służenie Bogu.
3. Pan zawsze nas umacnia. Jak skutecznie walczyć z pokusami.
5.1 „Wielki Post jest pamiątką czterdziestu dni spędzonych przez Jezusa na pustyni, będących przygotowaniem do lat przepowiadania, których punktem kulminacyjnym są Krzyż i chwała paschy. Czterdzieści dni modlitwy i pokuty. Na koniec miała miejsce scena, którą dzisiejsza liturgia poddaje nam do rozważenia, przedstawiając ją w Ewangelii z dzisiejszej Mszy: kuszenie Chrystusa (Mt 4, 1-11).
Scena tajemnicza, którą człowiek na próżno próbuje pojąć – Bóg, który poddaje się kuszeniu, który pozwala działać Złemu. Można ją jednak rozważać, prosząc Pana, aby pozwolił nam zrozumieć zawartą w niej naukę”[[1]].
Na pustyni diabeł po raz pierwszy ingeruje w życie Jezusa. Czyni to otwarcie. Poddaje próbie naszego Pana, chcąc się być może przekonać, czy nadeszła już godzina Mesjasza. Jezus pozwolił na to, abyśmy otrzymali przykład pokory. Chciał także nauczyć nas walki z pokusami, którym bywamy poddawani przez całe nasze życie. „Skoro wszystko czynił i podejmował dla pouczenia nas – powiada święty Jan Chryzostom – pozwala zaprowadzić się tam [na pustynię] i podejmuje walkę z szatanem po to, aby żaden z ochrzczonych, gdyby po chrzcie był narażony na większe pokusy, nie był zmieszany, jakby się to przytrafiło niespodziewanie, lecz by trwał znosząc wszystko mężnie, jakby to następowało naturalnie”[[2]].
Jezus zechciał pouczyć nas swoim przykładem, że nikt nie może czuć się wyjęty spod wszelkiej próby. „Kuszenie naszego Pana jest także kuszeniem Jego sług w sposób indywidualny. Inna oczywiście jest jego skala: diabeł nie zaproponuje wam ani mnie – powiada Ronald Knox – wszystkich królestw tego świata. Zna dobrze rynek i, jako dobry sprzedawca, oferuje dokładnie to, co uważa, że klient kupi. Przypuszczam, że myśli, dość słusznie, iż większość z nas można kupić za pięć tysięcy funtów rocznie, a znaczną część za wiele mniej. Nie dyktuje też nam tak otwarcie swoich warunków, choć jego oferty są nam podawane w nęcącym opakowaniu. Ale gdy tylko widzi stosowny moment, nie zwleka ze wskazaniem, w jaki sposób możemy uzyskać to, czego chcemy: zgadzając się na niewierność wobec siebie i, niejednokrotnie, na niewierność wobec naszej katolickiej wiary”[[3]].
Pan swoim postępowaniem poucza nas, jak powinniśmy pokonywać pokusy, a z prób, przez które przechodzimy, odnieść pożytek. On (…) własnym przykładem uświęcił okres pokuty, On zniweczył wszystkie podstępy szatana, i nauczył nas zwyciężać pokusy do grzechu. Bóg dopuszcza pokusę i posługuje się nią opatrznościowo, by oczyścić, by uczynić świętym, by bardziej oderwać od rzeczy tego świata, by poprowadzić tam, dokąd On chce i którędy On chce. A chce doprowadzić nas do szczęśliwego życia, które może nie będzie wygodne, ale zapewni dojrzałość, wyrozumiałość i skuteczność w pracy apostolskiej. A nade wszystko uczyni nas pokornymi, bardzo pokornymi.
Błogosławiony mąż, który oprze się pokusie – powiada święty Jakub – gdy zostanie poddany próbie, otrzyma wieniec życia, obiecany przez Pana tym, którzy Go miłują (Jk 1, 12).
5.2 Diabeł kusi nas, wykorzystując potrzeby i słabości natury ludzkiej. Spędziwszy czterdzieści dni i czterdzieści nocy na poście, Jezus był zapewne bardzo osłabiony i odczuwał głód, jak każdy człowiek w podobnych okolicznościach. W tym właśnie momencie podszedł do Niego kusiciel z propozycją, że zamieni kamienie w chleb, którego Pan tak bardzo potrzebował.
Ale Jezus „nie tylko odrzuca pokarm, którego domaga się ciało, lecz również oddala od siebie jeszcze większą pokusę: pokusę użycia mocy Bożej dla rozwiązania, jeśli można tak wyrazić, osobistego problemu (...).
Hojność Pana, który się uniżył i przyjął w pełni ludzką kondycję; który nie posługuje się swoją Bożą mocą, żeby uciec przez trudnościami czy wysiłkiem; który uczy nas, być dzielnymi, miłować pracę, cenić ludzką i nadprzyrodzoną hojność, jaką jest zasmakowanie w konsekwencjach oddania”[[5]].
Ten fragment Ewangelii poucza nas także, jak powinniśmy być czujni wobec siebie samych i wobec tych, którym mamy pomagać w chwilach słabości, zmęczenia, gdy przechodzą trudny okres, ponieważ właśnie wtedy diabeł może wzmóc swoje pokusy, by nasze życie sprowadzić na drogi przeciwne woli Bożej.
W drugiej pokusie wziął Go diabeł do Miasta Świętego, postawił na szczycie narożnika świątyni i rzekł Mu: „Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół, napisane jest bowiem: Aniołom swoim da rozkaz co do ciebie, a na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień”. Odrzekł mu Jezus: „Ale jest napisane także: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego”( Mt 4, 5-7).
Była to bardzo podstępna pokusa: jeżeli odmówisz, dowiedziesz, że nie ufasz w pełni Bogu; jeśli się zgodzisz, zmusisz Go, by posłał swoich aniołów w twoim własnym interesie, żeby cię ratowali. Diabeł nie wie, że Jezus nie potrzebowałby wtedy do pomocy żadnego anioła.
Podobną propozycję, w prawie identycznym kontekście, Pan usłyszał pod koniec swego ziemskiego życia: Jest królem Izraela: niechże teraz zejdzie z krzyża, a uwierzymy w niego (Mt 27, 42).
Chrystus odmawiał czynienia niepotrzebnych cudów, które by wynikały z próżności lub ostentacji. Również my powinniśmy być czujni i odrzucać podobne pokusy. Pragnienie wynoszenia się może pojawiać się nawet w najświętszych rzeczach. Musimy być czujni wobec fałszywych argumentacji, które rzekomo opierają się na Piśmie Świętym, i nie prosić, a tym bardziej nie żądać dowodów lub nadzwyczajnych znaków, żeby wierzyć, gdyż Pan daje nam dostatecznie wiele łask i świadectw, które wskazują nam drogę wiary wśród naszego codziennego życia.
W ostatniej pokusie diabeł ukazał Jezusowi wszelką chwałę i potęgę ziemską, jakiej człowiek może zapragnąć. (…) pokazał Mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i rzekł do Niego: „Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon” (Mt 4, 8). Pan odpędził kusiciela raz na zawsze.
Diabeł zawsze obiecuje więcej, aniżeli może dać. Szczęście nie należy do jego darów. Każda pokusa prowadzi zawsze do ogromnego rozczarowania. Diabeł wykorzystuje nasze ambicje, by nas wypróbować. Najniebezpieczniejsze jest pragnienie górowania za wszelką cenę; ustawiczne szukanie samych siebie w rzeczach, które czynimy lub planujemy. Nasze własne „ja” może być nieraz najgorszym z bożków.
Nie możemy także klękać przed rzeczami materialnymi, czyniąc z nich fałszywych, zniewalających nas bożków. Jeżeli dobra materialne oddzielają nas od Boga i od naszych braci, przestają być dobrami.
Powinniśmy czuwać i ustawicznie walczyć, gdyż mimo że powiedzieliśmy Panu, że chcemy tylko Jego chwały, tkwi w nas tendencja do szukania ludzkiej chwały. Jezus zwraca się również do nas: „Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz”. Tego właśnie pragniemy i o to prosimy: służyć Bogu w otrzymanym od Niego powołaniu.
5.3 Pan zawsze jest przy nas, podczas każdego kuszenia, i mówi nam: Odwagi! Jam zwyciężył świat (J 16, 33). A my pokładamy w Nim całą nadzieję, ponieważ wiemy, że bez Niego sami niewiele uzyskamy: Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia (Flp 4, 13). Pan światłem i zbawieniem moim: kogóż mam się lękać? (Ps 27(26), 1).
Możemy zapobiec pokusie poprzez stałe umartwienie w pracy, praktykowanie miłości bliźniego, czuwanie nad zmysłami wewnętrznymi i zewnętrznymi. Oprócz umartwienia potrzebujemy modlitwy: Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie (Mt 26, 41). Powinniśmy jej zapobiegać, unikając nawet najmniejszych okazji do grzechu, gdyż miłujący niebezpieczeństwo od niego zginie (Syr 3, 26). Zawsze należy dobrze wykorzystywać czas, uważnie wypełniać swoje obowiązki zawodowe, rodzinne i społeczne.
Walcząc z pokusę powinniśmy często powtarzać z ufnością prośbę z modlitwy «Ojcze nasz»: nie wódź nas na pokuszenie, użycz nam siły, byśmy mogli sprostać pokusie. Skoro sam Pan wkłada w nasze usta taką prośbę, dobrze jest ciągle ją powtarzać.
Pokonamy pokusę, jeżeli otwarcie przyznamy się do niej kierownikowi duchowemu, gdyż ujawnienie jej oznacza prawie zawsze jej pokonanie. Kto odsłania własne pokusy kierownikowi duchowemu, może być pewien, że Bóg użyczy mu łaski niezbędnej do jej przezwyciężenia.
Możemy zawsze liczyć na łaskę Bożą do pokonania każdej pokusy. „O jakim człowieku mowa? – pytał Jan Paweł II - O człowieku opanowanym przez pożądanie czy o człowieku odkupionym przez Chrystusa? (...) Chrystus nas odkupił! Znaczy to, że obdarzył nas możliwością realizacji całej prawdy naszego istnienia; że wyzwolił naszą wolność spod władzy pożądania”[[6]]. Aby wygrywać te duchowe bitwy przystępujemy często do sakramentów, które są źródłami łaski, szczególnie do Eucharystii i do sakramentu pokuty.
[1] Św. Josemaría Escrivá, To Chrystus przechodzi, 61. [2] Św. Jan Chryzostom, Homilie na Ewangelię według św. Mateusza, 13, 1. [3] R. A. Knox, Pastoral and Occasional Sermons, San Francisco 2002. [4] Mszał Rzymski, Prefacja na 1. Niedzielę Wielkiego Postu. [5] Św. Josemaría Escrivá, To Chrystus przechodzi, 61. [6] Św. Jan Paweł II, enc. Veritatis splendor, 103.