Drugi Tydzień Wielkiego Postu – Środa
15. PIĆ KIELICH PAŃSKI
1. Synowie Zebedeusza. Zjednoczenie własnej woli z wolą Pana.
2. Ofiarowanie cierpienia i dobrowolnego umartwienia. Pokuta w codziennym życiu.
3. Umartwienia w służbie innym ludziom.
15.1 W drodze do Jerozolimy Jezus po raz trzeci mówił uczniom o swojej Śmierci i swoim chwalebnym Zmartwychwstaniu. Podczas postoju w pobliżu Jerycha podeszła do Niego pewna kobieta, a była to matka Jakuba i Jana, i starała się o pewien przywilej dla swoich synów. Święty Mateusz opowiada (Mt 20, 20-23), jak z prostotą rzekła do Jezusa: „Powiedz, żeby ci dwaj moi synowie zasiedli w Twoim królestwie jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie”. Pan natychmiast jej odpowiedział: „Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?” Odpowiedzieli Mu: „Możemy”.
Ci dwaj bracia zapewne niewiele z tego zrozumieli. Wcześniej święty Łukasz zanotował: oni jednak nic z tego nie zrozumieli. Rzecz ta była zakryta przed nimi i nie pojmowali tego, o czym była mowa (Łk 18, 34).
Trudno jest zrozumieć język Krzyża. Jednakże oni byli gotowi czynić to, czego chciał Jezus. Nie stawiali Panu żadnych ograniczeń. Tak samo jest z nami. Dlatego kiedy o coś prosimy w naszych modlitwach, powinniśmy być gotowi, żeby nade wszystko zgodzić się z wolą Bożą; nawet gdy przeczy ona naszym zamiarom. „Bóg w nieskończonej mądrości swojej– powiada święta Teresa – lepiej wie, co na pożyteczno i nie do nas należy wskazywać Mu, co i kiedy ma nam dawać i na takie nalegania nasze słusznie nam może odpowiedzieć, że ‘nie wiemy, o co prosimy’”[1]. Bóg chce, żebyśmy Go prosili o to, czego potrzebujemy, lecz nade wszystko pragnie, abyśmy dostosowali swoją wolę do Jego woli. On zawsze daje nam to, co dla nas jest najlepsze.
Jan i Jakub prosili o honorowe miejsce w Jego królestwie, Jezus natomiast mówił o odkupieniu. Zapytał, czy są gotowi z Nim cierpieć. Posługiwał się żydowską przenośnią kielicha, który symbolizował wolę Boga wobec człowieka. Kielich Pański był bardzo gorzki, był pucharem Jego gniewu (Iz 51, 17-22), ale stał się kielichem błogosławieństwa dla wszystkich ludzi.
Picie kielicha drugiego człowieka było znakiem głębokiej przyjaźni i gotowości dzielenia wspólnego losu. Do takiej właśnie zażyłości zaprasza Pan tych, którzy chcą iść za Nim. Aby uczestniczyć w Jego chwalebnym Zmartwychwstaniu, trzeba dzielić z Nim Jego Krzyż. Czy jesteście gotowi do cierpienia wraz ze Mną? Czy możecie pić ze mną mój kielich? Możemy – odpowiedzieli obaj Apostołowie.
Apostołowie dowiedli czynami swej obietnicy. Święty Jakub umarł kilka lat później, ścięty na rozkaz Heroda Agrypy. Święty Jan z miłości do Pana przeżył niezliczone cierpienia i prześladowania.
„Nas również powołuje i pyta nas tak samo jak Jakuba i Jana: Potestis bibere calicem, quem ego bibiturus sum (Mt 20, 22). Czy jesteście gotowi wypić kielich – ten kielich całkowitego oddania się pełnieniu woli Ojca – który Ja mam wypić? Possumus (Mt 20, 22). Tak, jesteśmy gotowi! – odpowiadają Jan i Jakub. Czy jednak wy i ja jesteśmy rzeczywiście gotowi wypełnić we wszystkim wolę naszego Ojca Boga? Czy oddaliśmy naszemu Panu całe swoje serce, czy też jesteśmy wciąż przywiązani do siebie samych, do swoich spraw, do swojego wygodnictwa, do swojej miłości własnej? Czy istnieje coś, co nie odpowiada naszej kondycji chrześcijan i co sprawia, że nie chcemy się oczyścić? Dziś jest nam dana okazja do poprawy”[2].
15.2 Gdy matka Jakuba i Jan zwróciła się z matczyną prośbą do pana, Jezus zapytał ich samych: „Czy możecie pić kielich (…)?”. Odpowiedzieli Mu: „Możemy”. Pan „przepowiedział im wielkie dobra, to znaczy: ‘Będziecie zaszczyceni męczeństwem i będziecie cierpieć to, co Ja; zakończycie życie gwałtowną śmiercią i w tym będziecie mieć udział ze Mną’”[3]. Rzeczy wielkiej wartości osiąga się tylko za wielką cenę. Nie ma życia chrześcijańskiego bez umartwienia. Pan zbawił nas przez swój Krzyż, przez swoją śmierć przywrócił nam nadzieję, prawo do życia. Nie możemy czcić Chrystusa, jeżeli nie uznajemy Go jako naszego Zbawiciela, jeżeli nie czcimy Go w tajemnicy Krzyża. Pan uczynił cierpienie środkiem odkupienia. Odkupi nas przez swój ból, o ile nie odmówimy złączenia naszego cierpienia z Jego bólem i przekształcenia go w środek odkupienia.
Odtąd cierpienie zawsze będzie mogło złączyć się z kielichem Pana, zjednoczyć się z Jego męką dla odkupienia całej ludzkości. Cierpienie, które dawniej było bezsensowne, obecnie uzyskuje sens w Chrystusie. Każdy z nas może powiedzieć: Dlatego znoszę wszystko przez wzgląd na wybranych, aby i oni dostąpili zbawienia w Chrystusie Jezusie, wraz z wieczną chwałą (2 Tm 2, 10). Zapewniam was, bracia, przez chlubę, jaką mam z was w Jezusie Chrystusie, Panu naszym, że każdego dnia umieram (1 Kor 15, 31).
Umartwienie i życie pokutne, do których wzywa nas Wielki Post, za główny motyw mają współodkupienie, udział w cierpieniach Chrystusa, uczestnictwo w samym kielichu Pana. „Wstępując w ślady Boskiego Nauczyciela, każdy szczycący się imieniem chrześcijanina winien wyrzec się samego siebie, nieść swój krzyż, uczestniczyć w Jego cierpieniach, aby tak przemieniony na podobieństwo śmierci Chrystusa, mógł sobie zasłużyć na chwałę zmartwychwstania”[4]. Przede wszystkim skorzystamy na tym my sami, lecz nadprzyrodzona skuteczność ofiarowanego przez nas cierpienia i dobrowolnego umartwienia rozciąga się na cały Kościół. To dobrowolne umartwienie jest środkiem oczyszczenia i zadośćuczynienia, potrzebnym, by móc rozmawiać z Panem w modlitwie. Jest też niezbędne dla skuteczności apostolskiej, gdyż „modlitwa nabiera wartości przez ofiarę”[5].
Ducha pokuty i umartwienia okazujemy w naszym zwyczajnym życiu, w pełnieniu codziennych obowiązków, nie czekając na nadzwyczajne okazje. „Pokuta oznacza dokładne wykonanie planu dnia, który sobie wyznaczyłeś, choćby ciało się sprzeciwiało, a myśl próbowała uciekać do chimerycznych marzeń. Pokuta polega na wstawaniu ze snu o określonej godzinie. A także na tym, by nie odkładać na później, bez uzasadnionych racji, tego zadania, które okazuje się trudniejsze czy wymagające więcej wysiłku.
Pokuta polega na umiejętnym pogodzeniu swoich obowiązków wobec Boga, wobec drugich i wobec siebie samego, tak byś od siebie wymagał, byś znalazł czas na wykonanie każdego zadania. Czynisz pokutę, kiedy z miłością podporządkowujesz się swemu planowi modlitw, pomimo wyczerpania, wewnętrznego chłodu lub niechęci.
Pokuta to traktowanie zawsze z największą miłością innych ludzi, szczególnie tych najbliższych. To okazywanie z największą delikatnością troski cierpiącym, chorym, upośledzonym. To cierpliwe odpowiadanie ludziom uciążliwym lub przychodzącym nie w porę. To zmienianie lub odkładanie naszych planów, kiedy wymagają tego okoliczności, a nade wszystko dobre i uzasadnione interesy innych.
Pokuta polega na znoszeniu z humorem tysięcy drobnych przeciwności dnia. Na tym, by nie porzucać rozpoczętej pracy, chociaż odeszła cię początkowa ochota. Na spożywaniu z wdzięcznością tego, co zostanie podane do stołu, bez grymasów lub kaprysów.
Pokuta rodziców i w ogóle tych, którzy pełnią misję rządzenia lub wychowania, polega na upominaniu, kiedy należy, w zależności od natury błędu czy od osobowości tego, kto potrzebuje upomnienia, bez ulegania głupiemu i sentymentalnemu subiektywizmowi.
Duch pokuty sprawia, że nie trwamy z uporem przy swych imponujących projektach na przyszłość, w których przewidzieliśmy już swoje genialne posunięcia. Jakąż radość sprawimy Bogu, gdy zrezygnujemy ze swoich kiczowatych i jarmarcznych poczynań, a pozwolimy, by On dodał te znamiona i barwy, które najbardziej Mu się podobają!”[6].
15.3 Gdy inni uczniowie usłyszeli rozmowę obu braci z Jezusem, oburzyli się. Wówczas Pan powiedział: „Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swoją władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszy między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, tak jak Syn Człowieczy, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu” (Mt 20, 24-28).
Służba Chrystusa dla ludzkości ma na celu zbawienie. Nasza postawa powinna być postawą służby Bogu i innym ludziom w duchu nadprzyrodzonym, zwłaszcza w sprawach odnoszących się do zbawienia, ale również we wszystkim, co nadarza się w ciągu dnia. Oznacza to służbę nawet tym, którzy nie są dla nas mili, bez oczekiwania niczego w zamian. Jest to najlepszy sposób skutecznego i niezauważalnego poświęcenia swego życia dla innych oraz zwalczenia własnego egoizmu, pozbawiającego nas radości.
Większość zawodów zakłada bezpośrednią służbę innym: zawody gospodyni domowej, sprzedawcy, nauczyciela. Wszystkie uczciwe zawody, chociaż nie zawsze bezpośrednio, stanowią służbę. Obyśmy o tym nie zapominali, gdyż to pomoże nam uświęcać się w pracy.
Służenie innym wymaga umartwienia, stałego uświadamiania sobie obecności Bożej i zapomnienia o sobie. Ten duch służby będzie szokował szczególnie tych, którzy myślą tylko o sobie. Dla nas, chrześcijan, jest to powodem dumy i godności, gdyż w ten sposób naśladujemy Chrystusa. Dobrowolne służenie z miłości wymaga bowiem praktykowania wielu cnót ludzkich i nadprzyrodzonych. „Godność ta wyraża się w gotowości służenia na wzór Chrystusa, który nie przyszedł, aby Jemu służono, ale by On służył. Jeśli zaś w świetle tej Chrystusowej postawy prawdziwie «panować» można tylko «służąc» – to równocześnie «służenie» domaga się tej duchowej dojrzałości, którą należy określić właśnie jako «panowanie». Aby umiejętnie i skutecznie służyć drugim, trzeba umieć panować nad samym sobą, trzeba posiadać cnoty, które to panowanie umożliwiają”[7].
Ważne jest, żebyśmy służyli i pomagali tym, którzy są obok nas, choćbyśmy nie otrzymywali żadnej zapłaty czy innego wynagrodzenia. Służyć wraz z Chrystusem i dla Chrystusa oznacza wraz z Nim królować. Nasza Matka, Najświętsza Maryja Panna, która służyła swemu Synowi i świętemu Józefowi, pomoże nam poświęcić się dla innych całkowicie i bez wyrachowania.
[1] Św. Teresa z Ávila, Twierdza wewnętrzna, 2, 8. [2] Św. Josemaría Escrivá, To Chrystus przechodzi, 15. [3] Św. Jan Chryzostom, Homilie na Ewangelię według św. Mateusza, 65, 2. [4] Św. Paweł VI, konst. apost. Paenitemini, 1. [5] Św. Josemaría Escrivá, Droga, 81. [6] Tenże, Przyjaciele Boga, 138. [7] Św. Jan Paweł II, enc. Redemptor hominis, 21.