ETYCZNE ASPEKTY KORZYSTANIA Z INTERNETU
1. Wprowadzenie
2. Prawe korzystanie z internetu
3. Filtry i inne środki ochronne o charakterze technicznym
4. Korzystanie z internetu przez dzieci i młodzież w środowisku rodzinnym
5. Korzystanie z internetu przez dorosłych
6. Korzystanie z internetu w przedsiębiorstwach, akademikach, itd.
1. Wprowadzenie
Korzystanie z internetu bardzo się obecnie rozpowszechniło i prawdopodobnie stanie się jeszcze powszechniejsze. Internet pozwala na dostęp po bardzo niskiej cenie do niezliczonych wiadomości i informacji przydatnych do nauki czy podróżowania. Pozwala na korzystanie z aktualnych wiadomości (np. gazety), z informacji na temat godzin otwarcia muzeów lub środków lokomocji, baz danych dotyczących publikacji naukowych, filozogicznych lub religijnych, katalogów bibliotek z całego świata, dokumentacji graficznej, encyklopedii, interesujących dokumentów doktrynalnych, informacji handlowych i finansowych i tak dalej. Poza tym, Internet pozwala na dokonywanie zakupów i niekiedy zaoszczędzenie sporej ilości pieniędzy. Przy wielu rodzajach prac stał się niezbędnym, a co najmniej bardzo wygodnym narzędziem, dlatego że oszczędza przemieszczania się z miejsca na miejsce i kosztów, a zarazem oferuje wiedzę, która jest bardzo trudna do zdobycia w inny sposób. Z siecią Internet wiąże się poczta elektroniczna pozwalająca na szybką komunikację z dowolną częścią świata i wspierająca różne pożyteczne usługi (chodzi, na przykład, o wysyłkę spisów treści nowych numerów czasopism określonej specjalności naukowej lub humanistycznej, którą zainteresowany sam zamawia, bardzo często bezpłatnie).
Internet uważa się za otwartą i wolną sieć, gdzie nie stosuje się doboru treści. Tylko osoby popełniające ciężkie przestępstwa (terroryzm, pederastia, kradzież pieniędzy z kart kredytowych, itd.) są poddawani nadzorowi i ścigani przez policję, chociaż rozmiary i złożoność sieci często pozwalają wymykać się takim kontrolom. Internet daje szansę przekazywania pozytywnych treści, które ułatwiają propagowanie zdrowej nauki i pozwalają w jakiś sposób przezwyciężyć monopol wielkich grup wydawniczych o negatywnej orientacji ideologicznej (telewizja, koncerny prasowe, itd.). Równocześnie internet może oferować treści o niewielkiej wartości naukowej (fałszywe lub mało wiarygodne informacje) lub też treści pornograficzne (o różnym stopniu „twardości”), pełne przemocy, rasistowskie, terrorystyczne, a także sprzyjać spotkaniom z niezbyt zachęcającymi osobami (pederaści, prostytutki, osoby zainteresowane obscenicznymi czatami, itd.). Nawet jeżeli nie dochodzi do tych skrajności, możliwość swobodnego „żeglowania” po całym świecie może wzbudzać ciekawość i powodować stratę dużej ilości czasu, jeżeli użytkownikowi internetu brakuje wyrobienia i samodyscypliny.
Internet nie jest sam w sobie dobry ani zły. Nie jest to jedyny środek do czynienia dobra ani jedyny do czynienia zła. Nie jest prawdą, że pewne zagrożenia są wyłączne dla internetu, dlatego że obecnie niemal wszystkie szkodliwe skutki funkcjonowania internetu są powodowane również przez inne media. Doświadczenie udowadnia zwłaszcza, że bardziej szkodliwe skutki powoduje fakt posiadania przez młodzież telewizora w sypialni, który może być włączany o każdej godzinie w nocy lub nad ranem albo niedawne rozpowszechnianie w szkołach filmików pornograficznych wysyłanych na komórki (dzisiaj tylko najprostsze i najtańsze komórki nie odbierają obrazów). Tak samo istnieją numery telefoniczne z dostępem z każdego telefonu (stacjonarnego lub komórkowego), poświęcone erotycznym rozmowom, itd.
Gdyby trzeba było wskazać coś, co jest rzeczywiście szczególne dla internetu, to jest to możliwość przekazania dobra wielu osobom bez konieczności stosowania wielkich środków finansowych i personelu. Jest również możliwe czynienie dobra poprzez kino, prasę lub telewizję, ale jest to o wiele trudniejsze, dlatego że wymaga albo posiadania własnego przedsiębiorstwa (na przykład własnej stacji telewizyjnej albo wytwórni filmowej) albo możliwości swobodnego działania w już istniejącym przedsiębiorstwie, co z wielu powodów nie jest łatwe, a w każdym razie wymaga wielkiego przygotowania zawodowego. Za pośrednictwem internetu przy pomocy skromnych środków finansowych i w krótkim czasie można dotrzeć do wielu osób. Jest prawdą, że przy pomocy tak samo wątłych środków można rozpowszechniać zło, ale to nie nowina, dlatego że zło jest czynione obficie przy pomocy innych mediów. Prawdziwą nowością wprowadzoną przez internet jest umożliwienie rozpowszechniania dobra na wielką skalę przez osoby lub grupy dysponujące skromnymi środkami, które dotąd nie mogły funkcjonować w sposób pozytywny w świecie opinii publicznej.
2. Prawe korzystanie z internetu
Przy swoich cechach Internet ma swoje cienie i blaski. Zasadniczo jest to środek, kanał transmisji danych i treści, co ogółem rzecz biorąc jest dobrem (tak jak druk, telefon, telewizja). Oznacza postęp w stosunku do epoki, w której nie istniał. Tak jak dzieje się z wieloma innymi środkami technicznymi (proszę, na przykład, pomyśleć o postępie w naukach dotyczących życia, co powoduje tyle problemów bioetycznych) pozwala na dobre i złe stosowanie, na stosowanie umiejętne i nieumiejętne. Za wyjątkiem dzieci, których przypadek wymaga szczególnej uwagi, w internecie sparzy się tylko ten, kto chce się sparzyć lub przynajmniej ten, kto lubi igrać z ogniem. Pojawia się tu problem wychowania moralnego i trwałości przekonań użytkownika. Internet jest dotknięty ogólnym problemem naszych czasów, który polega na tym, że postęp ludzkich zdolności (produkcji, wiedzy, komunikacji, itd.) nie zawsze był poprzedzony albo przynajmniej nie zawsze mu towarzyszyły nabywanie i rozpowszechnianie wiedzy i ostrożności niezbędnych do właściwego posługiwania się nimi w taki sposób, żeby te większe zdolności dawały więcej dla dobra jednostek i społeczności, nie zaś powodowały ich zubożenie i zepsucie. W związku z tym być może należy żałować, że mając do czynienia ze stosunkowo nowym narzędziem, różne czynniki formacyjne (rodzina, szkoła, katecheza) nie zawsze są odpowiednio przygotowane, żeby przekazać właściwą i jasną edukację, jeśli chodzi o korzystanie z internetu. A tymczasem jest faktem, że opracowanie i przekazywanie kultury dobrego korzystania z internetu i pozostałych nowoczesnych środków społecznego przekazu jest istotną częścią moralnego i chrześci-jańskiego wychowania we współczesnym świecie.
Z powyższych rozważań wynika, że etyczny problem związany z internetem polega na jego prawym użytkowaniu, innymi słowy, na formacji i cnotach potrzebnych do jego prawego użytkowania, zarówno przez tych, którzy wprowadzają do sieci pewne treści, jak również przez biernych użytkowników. Formacja i cnoty niezbędne do posługiwania się tym narzędziem w taki sposób, żeby było to rzeczywiście dobre dla użytkownika, nie mogą zostać zastąpione żadnym środkiem technicznym ani żadnym ograniczeniem. Wszyscy producenci filtrów lub technicznych systemów zapobiegawczych podkreślają to czy to dlatego, że systemy te nie są nigdy zupełnie doskonałe, czy to dlatego, że jeśli ktoś chce z nich zakpić, posiadając trochę doświadczenia, w końcu znajdzie sposób, żeby to zrobić. Analogicznie do tego, co się dzieje z innymi środkami, jest bardzo trudną rzeczą przeszkodzić w czynieniu zła dorosłemu człowiekowi, który pragnie je czynić, a im większa jest przeszkoda, tym większą płaci się cenę, jeśli chodzi o brak wolności i zaufania (co często przynosi przeciwne do oczekiwanych skutki) albo pogorszenie pracy. Badanie etycznych aspektów korzystania z internetu musi przede wszystkim uwzględniać ogólne zasady jego prawego użytkowania. Należałoby tutaj rozróżnić odmienne środowiska (praca, szkoła, rodzina, rozrywka) i różne typy osób. Ogółem można by mówić o umiarkowaniu, zdrowym rozsądku, ostrożności i braniu pod uwagę całości osoby oraz wszystkich jej zdolności i wymiarów. Za wyjątkiem niektórych rodzajów pracy zawodowej internet (i ogólnie komputer) jest jeszcze jednym narzędziem, jednym z wielu narzędzi, przy którego pomocy się pracuje. Każda nadmierna koncentracja na komputerze jest z ludzkiego i etycznego punktu widzenia szkodliwa. Używanie komputera nie powinno izolować od innych ludzi (przyjaciele, relacje społeczne) ani przeszkadzać w zajęciach na wolnym powietrzu, czytaniu książek i czasopism z własnej specjalności albo dotyczących ogólnej kultury, konsultacji innych źródeł, korzystaniu z innych zabaw i sportu przez dzieci, lekturze, dobrym kinie i teatrze, koncertach, i tak dalej.
Dobre korzystanie z internetu to korzystanie z niego zawsze w jakimś ściśle określonym celu. Poszukuje się czegoś konkretnego wiedząc gdzie tego szukać albo używając wyszukiwarki, której działanie jest dobrze znane, pragnie się kupić coś bardzo określonego, itd. Jest czymś mało rozsądnym podłączanie się do internetu, jeżeli nie wie się po co, tylko z tego powodu, że dysponuje się wolnym czasem albo żeby zobaczyć co nowego się tam znajduje, albo dlatego że jest się zmęczonym i zamierza się odpocząć „żeglując” z jednego miejsca w drugie. Człowiek dobrze uformowany powinien być pod tym względem nieprzejednany. W podobny sposób korzysta się z samochodu, żeby dotrzeć w określone miejsce, a nie po to, żeby bez określonego celu włóczyć się po mieście marnując czas i benzynę. Jeżeli ma się czas wolny, lepiej mieć pod ręką dobrą książkę. Jeśli chodzi o dzieci, które chcą grać w wideogry, trzeba wiedzieć jakie to gry, gdzie się znajdują i tak dalej. Również w tym wypadku zamierza się robić coś określonego, a poza tym należy mieć na uwadze, że dzieci potrzebują przebywać z kolegami, uczestniczyć w zajęciach na dworze, uprawiać ćwiczenia fizyczne, wyrobić w sobie zwyczaj czytania. Postawa polegająca na tym, że ktoś podłącza się do internetu bez określonego i uzasadnionego celu, tylko z ciekawości, ma już coś negatywnego z etycznego punktu widzenia i łatwo może spowodować poważniejsze zło.
Jeśli chodzi o treści, które prowadzą lub mogą prowadzić do popełniania grzechów przeciwko wierze, sprawiedliwości lub czystości, należy zachowywać się tak samo jak w przypadku, kiedy treści takie pojawiają się w innych mediach (książki, prasa, rozmowy). Należy zastosować moralne zasady dotyczące okazji do grzechu. Istnieje poważny obowiązek moralny unikania bezpośrednich, dobrowolnych i poważnych okazji. Należy również dołożyć wszelkich starań, żeby oddalić okazje, których nie da się uniknąć. Bezpośredni lub pośredni charakter, jak również powaga okazji mogą nabierać sensu bezwzględnego lub względnego. Chodzi o to, że sytuacja może stanowić poważną i bezpośrednią okazję dla ogółu osób albo może stanowić poważną i bezpośrednią okazję tylko dla poszczególnej osoby lub poszczególnych osób, nie będąc taką dla innych.
Moim zdaniem, nie chcę przy tym pomniejszać złożoności moralnego problemu, byłoby czymś ograniczającym ogólne traktowanie internetu jako okazji do grzechu. Być może w duszpasterstwie słyszy się o internecie przede wszystkim w tym kontekście. Jednakże refleksja nad danymi, jakie przynosi to samo duszpasterstwo, nie upoważnia do wyciągania ogólnych negatywnych wniosków. Wiele osób, które korzystają z internetu, nawet codziennie, nie mają takich kłopotów, natomiast jest wiele innych osób, które czynią dobro za pośrednictwem sieci. Większość z osób mających problemy moralne, to osoby, które, gdyby nie istniał Internet, być może miałyby takie same problemy i posługiwałyby się przy tym innymi środkami. Zdarzają się również przypadki osób o ogólnie prawej postawie, które popełniły pewne moralne błędy wyłącznie z tego powodu, że zetknęły się przez przypadek z moralnie negatywną stroną internetową, ale nie jest to absolutnie większość. Przede wszystkim, aby unikać takich przypadków, również jeśli chodzi o dzieci, bardzo pożyteczne mogą być niektóre ochronne środki techniczne, o których jest mowa w następnym punkcie.
3. Filtry i inne środki ochronne o charakterze technicznym
Zważywszy, że internet jest środkiem służącym do przenoszenia zarówno pozytywnych, jak i negatywnych treści, powstały urządzenia techniczne uniemożliwiające przekazywanie treści negatywnych w podobny sposób, w jaki zanieczyszczona woda przepływa przez filtr, który zatrzymuje szkodliwe elementy. Urządzenia te dokonują ochrony bezpośredniej, która zakłada ochronę pośrednią o charakterze kulturalnym i etycznym, jaka stwarza w osobie decyzję woli dobrego używania internetu. Bez tego kulturalnego i etycznego składnika filtry byłyby mało skuteczne.
Pierwsze stosowane systemy ochrony bezpośredniej działały na podstawie listy negatywnych stron internetowych, do których dostęp blokowały. Ten system wymagał ciągłej aktualizacji i wymagał tego, żeby ktoś poświęcał się ciągłemu przeszukiwaniu sieci i włączaniu na listę „zakazanych” nowo utworzonych stron negatywnych. Nie było to zbyt praktyczne.
Wraz z rozwojem możliwości komputerów osobistych stało się możliwe zainstalowanie w nich programu zdolnego natychmiast analizować treść strony, na którą chce się wejść i uniemożliwić dostęp, jeżeli jej treść jest negatywna. Obecnie najbardziej rozpowszechnione filtry to: Optenet, CyberPatrol, CyberSitter, Net Nanny, Surfwatch, X-Stop, Rated-PG. Jednym z ograniczeń, jakie mogą mieć, to fakt, że analizują treść w niektórych językach, a w innych nie (na przykład, najpowszechniej stosowane we Włoszech nie analizują stron napisanych po rosyjsku). Ich skuteczność jest wysoka, ale nie osiąga 100%. Mogą zatrzymywać artykuły z teologii moralnej lub księgi biblijne, bo zawierają podejrzany wyraz lub wyrazy („homoseksualista”, „prostytutka”), natomiast przepuszczają inne strony, które mogą zawierać negatywne treści, chociaż są dość pewne, jeśli chodzi o zatrzymywanie stron silnie nasyconych erotyką.
Innym sposobem ochrony jest katalogowanie stron przy pomocy systemu ICRA. Właściciel strony definiuje ją w skali zgodnie z dostarczonymi mu kryteriami. Użytkownik instaluje na komputerze bezpłatny filtr ICRAplus i sam użytkownik określa, jaki poziom pragnie przyjąć w danej kategorii (przemoc, obsceniczny język, nagość, i tak dalej). W celu zmiany kryteriów dostępu do stron należy dysponować hasłem. Niestety niewiele stron internetowych stosuje ten system autokataologowania, w związku z czym ten środek jest jak na razie niezbyt skuteczny.
Trzecim sposobem ochrony jest użytkowanie internetu za pośrednictwem providera, który we własnym zakresie stosuje poważny i dobrze ustawiony system filtrowania. Tak jest na przykład z „Davide.it”. Jest to bezpłatny i skuteczny system, bardzo odpowiedni dla rodzin, chociaż nie jest zupełnie doskonały. Niekiedy nie przepuszcza dobrych treści albo przepuszcza niezupełnie dobre. Specjaliści od dobrych kryteriów uważają go za bardzo godny polecenia do domów, gdzie są dzieci. Prawdziwym ograniczeniem jest fakt, że dzisiaj dzieci wiedzą sporo na temat informatyki i mogą utworzyć bezpłatne połączenie przy pomocy innego providera bez wiedzy rodziców. Zakaz ustanawiania innych połączeń, jaki można wprowadzić w systemie Windows XP, można z łatwością obejść.
Ostatni system, stworzony dla ochrony nieletnich, polega na instalacji bezpłatnego filtru ICRAplus i zaprogramowaniu go tak, żeby pozwalał wchodzić tylko na wskazane bezpośrednio strony. Filozofia, na której się opiera, ma taki sam charakter jak ta, zgodnie z którą tworzy się w domu bibliotekę. Rodzice kupują tylko te książki, które chcą mieć albo jeśli chcą, żeby ich dzieci przeczytały je albo mogły je przeczytać, a nie wszystkie książki dostępne w danej chwili na rynku. Tak samo rodzice określają strony internetowe, które uważają za potrzebne dzieciom do nauki, informacji, odpoczynku czy zabawy. Sądzę, że zastosowanie tego systemu wobec dorosłych jest bardziej dyskusyjne. W każdym razie system ten wymaga starannego wychowania pozwalającego go widzieć jako pożądaną i dobrze uzasadnioną pomoc w prawym użytkowaniu internetu. W przeciwnym wypadku nie wychowuje, a nawet przynosi niekorzystne efekty. Jeżeli młody człowiek, w którego domu stosuje się ten system ochrony, znalazłszy się w innym miejscu, rzuca się chciwie do robienia wszystkiego tego, czego nie może robić w domu, jest to osoba, której wychowanie jest całkowicie nieudane. Prędzej czy później usamodzielni się, będzie miała swój dom i będzie robić to, co zechce, idąc być może dalej w kierunku zła niż inne osoby, które żyły swobodniej i nauczyły się kierować swoją wolnością. W pedagogice istnieje długie doświadczenie w tej dziedzinie: osoby, które nie modlą się albo nie chodzą na mszę, dlatego że w szkole, do której chodziły w dzieciństwie, zmuszano je do modlitwy albo do chodzenia na mszę, i tak dalej. Jest to klasyczny temat, na który istnieje wiele badań zmuszających do poważnej refleksji nad sposobem i stopniem stosowania ograniczeń, które w każdym wypadku muszą być dostosowywane do wieku i rozwoju młodzieży.
4. Korzystanie z internetu przez dzieci i młodzież w środowisku rodzinnym
Obecnie dzieci i młodzież korzystają sporo z komputera i internetu w domu. Ze względu na brak dojrzałości ludzkiej i etycznej, właściwy dla ich wieku, są szczególnie narażeni na najróżniejsze negatywne wpływy. Ostatnie studium z International Crime Analysis Association pod tytułem „Child Internet Risk Perception” ujawniło, że 77% nieletnich w wieku od 8 do 13 lat korzysta z internetu. Tylko 26% rodziców ściśle interesuje się, jaki ich dzieci robią z niego użytek. 52% dzieci, wśród których robiono wywiad, zetknęło się z treściami pornograficznymi, a 24% z nich zareagowało ciekawością. 13% dzieci miało kontakt z pedofilami za pośrednictwem sieci, natomiast 70% z nich nie powiedziało o niczym swoim rodzicom.
Problemem tym zajmowały się już różne ciała gromadzące specjalistów. Interesujący jest dokument Konferencji Biskupów USA pod tytułem Your Family and Cyberspace z 22 czerwca 2000 roku. Wcześniej cytowany dokument La Iglesia e Internet (Kościół i internet) stwierdza: «Dla dobra swoich dzieci, jak również dla własnego dobra, rodzice powinni „nauczyć się i stosować w praktyce swoją zdolność rozróżniania jako telewidzowie, słuchacze i czytelnicy dając w swoich domach przykład rozważnego korzystania ze środków społecznego przekazu”. Jeśli chodzi o Internet, często dzieci i młodzież są z nim obeznani lepiej niż rodzice, ale ci ostatni mają poważny obowiązek kierować dziećmi i je nadzorować, jeśli chodzi o korzystanie z sieci. Jeżeli oznacza to, że muszą się nauczyć więcej na temat internetu, mają obowiązek to zrobić. Nadzór rodziców powinien obejmować stosowanie filtra technicznego w komputerach dostępnych dla dzieci, jeżeli jest to możliwe finansowo i technicznie, żeby chronić je w największym możliwym stopniu przed pornografią, przestępcami seksualnymi i innymi zagrożeniami. Nie należy pozwalać dzieciom na korzystanie z internetu bez nadzoru. Rodzice i dzieci powinni wspólnie rozmawiać o tym, co widzą, i czego doświadczają w cyberprzestrzeni. Jest również rzeczą pożyteczną dzielić się tym z innymi rodzinami, które mają te same wartości i troski. W tym miejscu zasadniczy obowiązek rodziców polega na pomocy dzieciom w staniu się mądrymi i odpowiedzialnymi użytkownikami internetu, nie zaś osobami uzależnionymi od niego, które oddalają się od kontaktu z rówieśnikami i z przyrodą».
Rodzice muszą wychowywać dzieci również pod tym względem poświęcając im czas i, jeżeli to konieczne, dokładając starań, żeby poznać Internet, ponieważ ich dzieci z niego korzystają. Jeśli chodzi o nieletnich, jest moralnie konieczne, żeby ich chronić przy pomocy pewnego systemu, o którym była mowa wcześniej. Równocześnie jest bardzo wskazane, żeby komputer podłączony do sieci znajdował się w miejscu przechodnim albo często odwiedzanym w domu: w salonie, kuchni, jeżeli spełnia odpowiednie warunki, itp. Należy również wyjaśnić dzieciom, żeby nie podawały informacji osobistych (na przykład, wypełniając kwestionariusze) ani nie kontaktowały się z nieznajomymi, że muszą rozmawiać z rodzicami o tym, co wyda im się dziwne, i że muszą być ostrożne, jeśli chodzi o płyty, które dostają od szkolnych kolegów. Jeżeli udzieli się odpowiednich wyjaśnień, dzieci będą postrzegały te środki ostrożności jako pomoc, żeby w dobry sposób korzystać z komputera zgodnie ze swoją wolą, co obejmuje poza tym takie kryterium jak nieżeglowanie po internecie bez celu, dla zabicia czasu.
Kiedy dzieci są starsze, jest nadal moralnym obowiązkiem stosowanie filtra w komputerze, na którym pracują w domu. W ten sposób unika się sytuacji, w których niechcący wejdą na strony o bardzo negatywnej zawartości, co mogłoby je sprowadzić na złą drogę i stopniowo wywołać uzależnienie. Na przykład zetknięcie się z silnie erotyczną zawartością jest dla każdego poważną i bezpośrednią okazją do grzechu, a rodzice mają moralny obowiązek chronienia swoich dzieci przed tymi zagrożeniami. Takie jest faktyczne postępowanie uczciwych rodziców wobec dzieci. Nie przechadzają się z nimi po pewnych miejscach, nie prowadzą ich do określonych lokali, i tak dalej. Jeżeli tego nie postrzegają jako zamachu na wolność, nie powinni również postrzegać środków ostrożności, o których była mowa, jako braku szacunku dla wolności dzieci.
W rodzinach, w których jest więcej niż jedno dziecko, może się zdarzyć, że rodzice zauważą, że jedno z nich dąży do czynienia zła przy pomocy internetu. Trudno przedstawić ogólne zasady na temat tego, co należy zrobić. Jednakże ogólnie rzecz biorąc nie jest wychowawcze, żeby „sprawiedliwi płacili za grzeszników” ani poddawanie dzieci ograniczeniom większym niż są moralnie konieczne po to, żeby się dobrze zachowywały. Należy stawić czoła, energicznie, jeżeli jest to konieczne, rzeczywistemu i konkretnemu problemowi dziecka, które nie zachowuje się dobrze, starając się nie stwarzać w rodzinie ogólnego klimatu braku zaufania albo braku wolności. Ogółem nie wydaje się słuszne zmuszanie wszystkich dzieci do całkowitego obywania się bez internetu. Przynajmniej byłaby to porażka, jeśli chodzi o zadanie wychowawcze nauczenia prawego obchodzenia się z mediami informatycznymi. Media te bez względu na to czy się tego chce, czy nie, są częścią współczesnego świata, i dzieci muszą obsługiwać je w szkole, na uniwersytecie, w przyszłej pracy i później, w domu, który stworzą, żeniąc się lub wychodząc za mąż. Z kolei one będą musiały kierować swoimi dziećmi, którymi obdarzy je Bóg. Wydaje mi się, że argument, że kiedyś nie było internetu i nikt nie umierał z tego powodu, jest fałszywy. Kiedyś nie było również samochodów, samolotów ani telefonów, ale z tego powodu nie jest konieczne obywanie się bez tych mediów. Należy się nauczyć właściwie ich używać.
W miarę jak dzieci dorastają, wkraczamy w problematykę właściwą dla osób dorosłych, którą przeanalizujemy poniżej.
5. Korzystanie z internetu przez dorosłych
Korzystanie z internetu przez dorosłych powinno być badane z różnych punktów widzenia: użytkownika i władz, od których zależą niektóre środowiska, w jakich porusza się użytkownik (przedsiębiorstwo, akademik, szkoła, uniwersytet i inne).
Z punktu widzenia użytkownika na pierwszym miejscu rozważamy przypadek osoby o uczciwej moralnie postawie, która korzysta z internetu w celach zawodowychn lub edukacyjnych i która w związku z tym nie szuka niewłaściwych treści ani nie spędza czasu na „żeglowaniu” bez celu. Jeżeli pracuje w jakimś systemie (uniwersytet, przedsiębiorstwo, szkoła) chronionym przez proxy i filtr (na przykład w rodzaju Optenet), korzystanie z internetu nie powinno wywoływać w jej przypadku żadnych problemów moralnych.
Jeżeli natomiast osoba ta pracuje bez żadnych zabezpieczeń (bez proxy lub filtra), od czasu do czasu może zetknąć się z bardzo negatywnymi treściami (pornograficznymi). Jest to nieuniknione, dlatego że osoby promujące strony zawierające bardzo nieodpowiednie treści, stosują liczne sposoby, żeby ludzie na nie weszli, nawet jeśli sobie tego nie życzą. Zgodnie z informacjami, jakich dostarczyli mi specjaliści od informatyki, stosują oni różne metody. Jedną z nich jest rejestracja najczęstszych błędów, jakie zdarzają się przy wpisywaniu adresu bardzo często odwiedzanej strony (na przykład jakiejś gazety, wyszukiwarki, itd.) w taki sposób, że kiedy wpisze się błędnie adres, wchodzi się bezpośrednio na stronę pornograficzną. Kiedy indziej umieszczają reklamy na innych stronach prowadzące do niemoralnych treści. Wprowadzają również do najgłębszych części systemu operacyjnego komputera ukryte programy (adware, spyware), które stale się powielają i prowadzą do negatywnych treści. Istnieją wreszcie inne sposoby, ale byłoby zbyt skomplikowane i zbędne objaśnianie ich tutaj.
Zważywszy na to, co się na ogół dzieje, i mając na uwadze naturalną ludzką słabość, obecną również u osób o prawym ukierunkowaniu moralnym, jeżeli kilkakrotnie lub wielokrotnie pojawią się na ekranie treści silnie pornograficzne, od czasu do czasu człowiek upada i jeżeli nie zastosuje się skutecznego środka, łatwo, żeby upadek się powtórzył, a nawet żeby doszło do uzależnienia. Dlatego istnieją poważne przyczyny, żeby stwierdzić ogólnie, nie osądzając z góry moralnej postawy użytkownika, że ten, kto pracuje często z internetem bez żadnego zabezpieczenia, przede wszystkim, jeżeli pracuje wiele godzin, często lub bardzo często natknie się na bezpośrednią okazję do grzechu śmiertelnego, której ma poważny obowiązek moralny unikać. Dlatego można wyciągnąć wniosek, że ten, kto pracuje w takich warunkach, ma obowiązek moralny stosowania filtra (w rodzaju Optenet, CyberPatrol, itd.).
Zgodnie z tym, co mówi Św. Alfons w tekście, który właśnie zacytowano w przypisie, nie można wykluczyć, że bardzo prawa osoba pracująca bez filtra, może nie przeżywać takiego zagrożenia albo dlatego że bardzo zwraca na to uwagę, albo dlatego że mało korzysta z internetu, zaś doświadczenie wielu miesięcy lub lat mogłoby potwierdzić, że rzeczywiście nie przeżywa takich zagrożeń. W takim wypadku nie jest oczywiste, że istnieje moralny obowiązek stosowania filtra. Niemniej jednak, stosowanie go jest bardzo zalecanym środkiem ostrożności, który unika niepotrzebnych napięć, i którego w zasadzie uczciwy człowiek nie powinien lekceważyć, dlatego że nikt nie może być pewny, że nie ulegnie nagle pojawiającym się pokusom. Rozważmy teraz inną możliwą sytuację. Jeżeli ktoś, kto potrzebuje pracować z internetem i nie stosuje filtra, popełniłby wielokrotnie z tej przyczyny grzechy śmiertelne, żal za te grzechy i wynikające z niego postanowienie poprawy wskazuje na zastosowanie konkretnych środków, żeby przynajmniej okazja bezpośrednia stała się okazją pośrednią. Jednym z takich środków jest zastosowanie odpowiedniego filtra. Innymi środkami mogłaby być praca w przechodnim miejscu albo zredukowanie do minimum korzystania z internetu.
Analogiczna sytuacja moralna mogłaby wystąpić również w przypadku osób pracujących z filtrem, ale które mają niezbyt zdecydowaną postawę moralną albo które od czasu do czasu pozostawiają otwartą furtkę do ewidentnego współudziału. Z punktu widzenia moralności katolickiej osoby te mają podstawowy obowiązek unikania wszelkich poważnych zagrożeń swojego chrześcijańskiego życia przez stosowanie środków niezbędnych do uniknięcia grzechu. W zależności od przypadku muszą obywać się bez internetu, przynajmniej przez kilka miesięcy, jeżeli wydaje się, że trudność jest spowodowana szczególnym momentem ich życia i przypuszcza się, że ma charakter przejściowy albo zastosować filtr typu ICRAplus pozwalający im wyłącznie na dostęp do stron internetowych, o których wiadomo na pewno, że są potrzebne do pracy. W skrajnych przypadkach można pomyśleć o zmianie pracy. Gdyby trudność nie była spowodowana tylko korzystaniem z internetu, ale również oglądaniem telewizji, czytaniem czasopism itp., chodzi o szerszy problem i należy również zastosować środki o szerszym zasięgu.
Warto wreszcie podkreślić, że w sytuacjach chronicznych trudności zazwyczaj współwystępują różne przyczyny. Korzysta się z internetu bez filtra, we własnym pokoju, w nocy i bez określonego celu. Może chodzić o osoby samotne lub izolujące się (nawet jeśli mieszkają w akademiku z wieloma innymi osobami), i które korzystają z internetu dla zabicia czasu, niekiedy co najmniej z ukrytą chęcią poszukiwania doznań zmysłowych.
6. Korzystanie z internetu w przedsiębiorstwach, akademikach, instytucjach edukacyjnych, itd.
W przedsiębiorstwach czy biurach istnieje obowiązek wynikający ze sprawiedliwości, a polegający na wykorzystaniu czasu przewidzianego w umowie na pracę własną. Korzystanie z poczty elektronicznej lub internetu w innych celach można porównać do korzystania z telefonu lub czytania gazet albo książek niemających nic wspólnego z pracą dla własnej przyjemności.
Jest dopuszczalna pewna elastyczność. Na przykład, nie wydaje się naganne, że pracownik zadzwoni na chwilę do domu. Jednakże w miarę jak przełożeni zauważą, że są popełniane wyraźne nadużycia, mają prawo ograniczyć korzystanie z internetu, na przykład instalując filtr pozwalający na dostęp tylko do miejsc związanych z pracą przedsiębiorstwa lub biura albo uniemożliwiając dostęp do stron internetowych, które są wykorzystywane w niewłaściwy sposób (muzyka, zdjęcia, clipy, filmy). Szefowie powinni rozważnie oszacować możliwość spowodowania odwrotnych efektów przez te środki, jeśli chodzi o zaufanie i ducha współpracy ze strony pracowników, ale nie ulega wątpliwości, że komputery i połączenia sieciowe to narzędzia, jakie przedsiębiorstwo oddaje do dyspozycji pracowników w celu realizowania przez nich pracy, do której są moralnie zobowiązani na podstawie umowy. Fakt, że przedsiębiorstwo odmawia dostarczania środków służących do rozrywki albo uchylania się od pracy nie jest niewłaściwym ograniczeniem wolności pracowników. Oczywiście wypada postępować z elastycznością i poczuciem człowieczeństwa.
Nieco delikatniejszy problem występuje w przypadku akademików lub internatów, gdzie mieszkają na przykład klerycy lub kapłani. Z jednej strony, jest rzeczą logiczną, że struktura tego typu oferuje swoim mieszkańcom zespół warunków do życia i do korzystania z usług. Między innymi jest to atmosfera wolności i zaufania, miejsce pracy, poszanowanie słusznej autonomii i prywatności i połączenie z internetem do nauki. Z drugiej strony jest również słuszne wymaganie szacunku dla pewnych norm postępowania, również dotyczących zewnętrznego zachowania moralnego.
Jeżeli połączenie z internetem znajduje się w pokoju, łatwo może się zdarzyć, że mieszkańcy spędzają czas żeglując po internecie albo „czatując” z przyjaciółmi. Doświadczenie pokazuje, że nawet kiedy chodzi o osoby posiadające pewną formację moralną, ma miejsce dość niemoralne korzystanie z sieci, ze znaczącą szkodą dla samych zainteresowanych. Czasami osoby odpowiedzialne za te struktury nie stosują żadnych ograniczeń domniemując, że prywatne postępowanie moralne należy do osobistej odpowiedzialności, zważywszy, że chodzi o dorosłych. Mogą również nie robić tego ze strachu przed uzyskaniem opinii osób świętoszkowatych, które nie szanują wolności innych osób bądź też uważając, że ostatecznie również Bóg, który miłuje ludzi bardziej niż ktokolwiek inny, nie uniemożliwia złego korzystania z wolności, bądź pragną uniknąć stworzenia atmosfery podejrzliwości, która mogłaby przynieść szkodliwe efekty albo też uważając, że mieszkańcy mogą mimo wszystko robić to, na co mają ochotę w innych miejscach lub kiedy skończą szkołę, i tak dalej.
Nie można zaprzeczyć, że w tym rozumowaniu jest trochę prawdy. Poza tym jest niezwykle łatwo i tanio podłączyć się mieszkańcom do sieci przy pomocy telefonu komórkowego albo kart prepaidowych. Dlatego zawsze najbardziej oczywiste jest znaczenie formacji moralnych postaw użytkownika. Niemniej jednak, tutaj omawiany jest nie użytek, jaki dorośli mogą zrobić ze swojej wolności, tylko rodzaj usług, jakie dana rezydencja czy instytucja edukacyjna oferuje. Tak samo jak staramy się dawać zdrowe pożywienie albo odpowiednie stanowisko pracy, jest również rzeczą rozsądną dbanie o przestrzeganie pewnych kryteriów jakości, jeśli chodzi o oferowane usługi internetowe. Dlatego prawe sumienie wymaga od przełożonych tego typu instytucji, żeby między wejściem linii a miejscami, w których mieszkańcy dokonują podłączenia, umieściły jednostkę centralną z proxy (który chroni również przed wirusami i piratami informatycznymi) oraz filtrem, a przynajmniej z filtrem. Nie oznacza to osądu intencji użytkowników ani ograniczenia ich wolności, tylko koncepcję usług, jakie dana instytucja powinna stawiać do ich dyspozycji. Oferuje się narzędzie pracy, informacji, odpoczynku, ale nie dostęp do niemoralnych portali. To nie należy do celów instytucji edukacyjnej. Mieszkaniec mógłby się słusznie skarżyć, gdyby nie zapewniono mu wygodnego miejsca do pracy, ale nie dlatego, że nie dostarczono mu rozrywek o niemoralnym charakterze.
W zależności od okoliczności (rodzaj mieszkańców itp.) można ocenić możliwość zastosowania innych środków, na przykład, organizacji odpowiedniej sali informatycznej, gdzie będzie wyłączny dostęp do internetu. Do pewnych prac, gdzie wymagane jest równoczesne korzystanie z wielu książek lub innych materiałów podręcznych, to rozwiązanie może przedstawiać znaczące niedogodności. Moim zdaniem, należy unikać niepotrzebnych ograniczeń. Zastosowanie proxy i filtra jest wystarczającą gwarancją. Czasami być może nie. Jest to kwestia, w której należy dojść do ostrożnej oceny mając na uwadze wszystkie okoliczności (rodzaj instytucji itd.), jak również koszty pewnych środków, jeśli chodzi o atmosferę zaufania i wolności. Jeżeli chodzi o dorosłych, formacja moralna i osobista cnota są niezastąpione. Przy pomocy tych środków pragnie się wspomóc w rozsądny sposób ludzi i unikać ułatwień, które ostatecznie są formą współpracy ze złem, co jest nie do pogodzenia z celami instytucji edukacyjnej. Jeżeli zauważy się, że jedna lub więcej osób posługuje się siecią, żeby zachowywać się w sposób gorszący (nakłaniają innych do zła, przechowują i rozpowszechniają obsceniczne obrazki itd.), należy działać energicznie wobec nich unikając wprowadzania ograniczeń, które dla większości są zbędne. Ten rodzaj środków wzbudza przeciwne skutki w przypadku dorosłych. Ideałem, do którego należałoby dążyć, jest żeby osoby mieszkające w ośrodku opuszczały go przekonane i wychowane, jeśli chodzi o dobre korzystanie z internetu, a nie żeby po prostu zaakceptowały biernie ograniczenia, od których uwolnią się, kiedy tylko będzie to możliwe.
Z tego, co powiedziano w tym studium, można wyciągnąć wniosek, że formacja cnót niezbędnych do prawego korzystania z internetu stanowi obecnie integralną część formacji moralnej i chrześcijańskiej, jaką powinno się przekazywać wszystkim. W tym pozytywnym kontekście znajduje stosowne miejsce szkolenie na temat technicznych zabezpieczeń i pozostałych środków ostrożności zalecanych w różnych sytuacjach.
Angel Rodziguez Luńo
Prof. teologii moralnej Uniwersytet Święgo Krzyża (Rzym)
tłumaczył z hiszpańskiego Bronisław Jakubowski: jakubowscy@gmail.com
Francisco Fernandez Carvajal. "Rozmowy z Bogiem".
drukuj..